Po Mleko w Kosmos bez ego.

by Maciej Zasada

Reality Checkpoint

Reality Checkpoint (Photo credit: Phil W Shirley)

Mechanizm, który zdaje się wywoływać w nas negatywne emocje w rodzaju „niechęci” jest wspólny dla wszystkich tego rodzaju emocji i wywodzi się z ewolucyjnie uwarunkowanego, pierwotnego poczucia strachu.
Strach jest najsilniejszym z uczuć. Jest on jako relikt przeszłości obecny w każdym z nas i panuje nad naszym samopoczuciem i naszym zachowaniem – jest ojcem i matką naszego Ego.
Uwolnienie się od niego jest warunkiem uzyskania wolności od zwierza, który do dziś nami zawiaduje.
Jest więc o co walczyć…
Moją osobistą walkę ze strachem w postaci niechęci do pewnej, nazwijmy ją „rygorystycznej ideologii”, wygrałem rach-ciach-ciach za sprawą Wielkiego Człowieka kryjącego się pod pseudo „bez ego”, za co padam na kolana…
A oto, co zrozumiałem:

Boska Perspektywa.
Dwuwartościowa logika: ja – to, my – oni, prawda – fałsz, byt – niebyt, światło – licho…
Od kiedy wmawiamy w siebie (wmawiają w nas) tę logikę i od kiedy staje się dla nas i dla innych uniwersalna, bycie czymś innym od wszystkiego innego staje się nieuniknione.
Ego rodzi się wraz z poczuciem, że trwanie świata jest niezależne od “mojej” egzystencji i że ten świat różni się diametralnie ode mnie.
To wielki i straszny świat.
Trwanie w rzeczywistości tego świata to ciągła walka o przetrwanie – na jego elementarnym poziomie nie gram bowiem żadnej roli – dlatego też tym ważniejsze staje się, by wartość mojej ego-egzystencji zaakcentować.
Myślę, że podstawowe rozpoznanie polega na tym, by uzmysłowić sobie, że pomiędzy światem zewnętrznym a mną nie ma różnicy.
Jestem jeśli już nie jego bezpośrednią przyczyną, to przynajmniej jego integralną częścią – a jeśli już nią jestem, to jestem i nim samym, bo jaki niby szczegół miałby mnie od niego różnić i gdzie dokładnie przebiegałaby granica między nami?
Składam się z tego samego, z czego składa się materia w całym kosmosie z gwiazdami neutronowymi włącznie.
Jeśli chciałbym, by mój byt miał zasługiwać na jakiekolwiek wyróżnienie (obojętnie czy w pozytywnym, czy w negatywnym znaczeniu), musiałbym zgodzić się z możliwością takiego wyróżnienia również w stosunku do innych instancji.
Tak jak trudno jest mówić o samochodowym kole jako o samodzielnej “instancji” (w sensie: koło to koło, samochód to samochód – koło jest wprawdzie rzeczą, która różni się od samochodu i która może zostać niezależnie od samochodu opisana, lecz samochód bez koła jest tylko nieruchomą, niekompletną namiastką tego, czym być powinien – jest bezużyteczny), tak trudno byłoby wbrew pozorom mówić o “wszechświecie”, któremu brakowałoby choćby jednego atomu, choćby jednej myśli…któremu brakowałoby choćby mnie lub któregoś z moich przyjaciół czy wrogów.
Akcentowanie swej egzystencji poprzez znajdywanie w sobie ukrytego sensu, którego – w domyśle – innym najwyraźniej brakuje jest z wyżej wymienionych powodów czynnością nie posiadającą logicznej podstawy.

Jeśli tak jest, to kajam się za moje agresywne słowa i agresywne myśli, którymi „częstuję” ludzi czy idee, których nie akceptuję.
Czy nie przeczę sam sobie, chcąc wykluczyć ze świata idee, których przesłania nie pochwalam lub nie rozumiem?
Czy mój świat byłby bez nich możliwy?
Czy byłby światem realnym?
Czy byłby pełen harmonii, jak ten, który zamieszkuję?

Symetria Wszechświata jest jego podstawową cechą.
Symetria ta cechuje świat logicznie całkowity, zawierający wszystko – wszystkie atomy, wszystkie samochody, wszystkie kółka, wszystkie idee, ideologie, logiki, religie, rytuały, planety, zło i dobro.
Tylko kompletny Wszechświat jest Wszechświatem realnym.
Egzystencja Wszechświata niepełnego jest wykluczona, gdyż logiczną funkcją Wszechświata jest byt wszystkiego, co ma miejsce.
Wszystko, co staje się częścią Wszechświata nie może już nią nie być, składa się bowiem na jego logiczną zupełność.
Stąd też będąc w posiadaniu „maksymalnej” perspektywy nie sposób zwalczać czegokolwiek, co jest częścią jego „maksymalnej” Przestrzeni – obojętnie, czy kojarzy się to indywidualnie ze złem, czy z dobrem.
Fakt, że istnieją zwalczające się nawzajem strony dowodzi jedynie logicznej niezupełności ich indywidualnej perspektywy.
Perspektywa Pełni nie rozróżnia między złem a dobrem, między logiczną, etyczną, estetyczną, czy semantyczną przydatnością poszczególnych elementów Wszechświata – to perspektywa Boga.

W tym samym momencie, w którym rozpoznajemy w sobie istnienie tej Kapitalnej Perspektywy otwiera się przed nami całkiem nowy świat – świat równej wartości a priori – świat logicznej ekwiwalencji.
W tym świecie nie ma opcji, by nie odpuścić największemu wrogowi.
Ale to już zupełnie inna bajka.
Jako Bogowie jesteśmy w stanie ignorować istnienie pewnych części Wszechświata, mimo że ich egzystencja jest koniecznym warunkiem jego istnienia.
Sam fakt istnienia czegoś takiego jak „Ego” nie zmusza bowiem do przestrzegania jego praw i mechanizmów, tak jak istnienie zła nie zmusza nikogo do podążania jego prostą ścieżką.
Logika nie posiada etycznego wymiaru, choć sama jest warunkiem istnienia etyki – na tym polega różnica między bogami a ludźmi: bogowie myślą logicznie.

Bardzo jej dziękuję za to, że dobrze zrozumiałem. Tutaj znajdziesz artykuł, dzięki któremu wszystko mi się w głowie poukładało i już się nie rozkleci – być może pomoże także Tobie. A jeśli już tam wylądujesz, rozejrzyj się wokół i pozdrów ode mnie. Po moje mleko chodzę już bez latarki, mimo że strasznie tu ciemno…

A oto wiersz Tuwima w dwóch wersjach językowych. Uśmiałem się dziś z niego do łez – wklejam, może się komuś spodoba…
Myślę, że dobrze nam zrobi.

wersja polska:

Oko trę, że mam ból
Taki los komu żal ?
oko trę, pali sól
O madame, kulą wal
Ile trosk, ile burz,
a ma krew kipi, wre ,
O madame, oto nóż
O, madame, oto mrę

wersja francuska:

O, contrain je m’emboulle,
Taquilosse, comme ou jalle?
O, cotrain, polissoule
O madame, coulon valle!
Il est trosque, il est bouge,
A ma creve qui pis vrai
O, madame, o tonuche
O madame, o tome rain