Pojęcia „Koronawirus” i „Nacjonalizm”: porównanie na płaszczyźnie logiki.

by Maciej Zasada

Czy pojęcia te mają ze sobą cokolwiek wspólnego?

Tak: pojęcia te wykluczją się wzajemnie.

Nacjonalizm to fikcja. Nacjonalizm istnieje wprawdzie jako pojęcie, które może być precyzyjnie i jednoznacznie zrozumiane, lecz jego odpowiednik w świecie realnym już nie.

Nie istnieje bowiem realna różnica między Schmidtem, Kowalskim i Bogojawlenskim, która istniałaby na płaszczyźnie i z powodu realnego istnienia płaszczyzny ich każdorazowo rozstrzygniętej narodowej przynależności.

Jeśli zgodzilibyśmy się mimo to z przeciwną intetpretacją, to stanęlibyśmy wobec nielada logicznego problemu – problemu przypadkowej przynależności innych od nas części wszechświata do tychże samych narodowych płaszczyzn.

Problem ten dotyczyłby przypadkowej, acz jednoznacznej przynależności drzew, ptaków, rzek czy wiodących od A do B ścieżek do narodowych fikcji… Takiej przynależności logicznie wytłumaczyć nie sposób, gdyż pojęcie prawdy (naszych fikcji) w odniesieniu do natury i jej obiektów istnieć nie może:   to, co istnieje bowiem we Wszechświecie, lub to, co staje się jego częścią, nie może jego częścią nie być, a to, co nie jest, nie może się per dectretum tą częścią stać.

Częściami Wszechświata są drzewa, ptaki, gwiazdy, wirusy i ludzie. Fikcjami zaś różowe, pierdzące srebrnym piaskiem jednorożce i granice.

Tak więc kochana nasza narodowa husario: nie zawracaj głowy. Naucz się czegoś od korony. Korona uczy: nie masz ci między nami różnicy, wszyscy płyniemy tą samą łódką. Narodowości to fikcje, wirusy nie. Tak jak wszyscy jesteśmy równi wobec „Boga”, tak jesteśmy równi wobec wirusa.. Tego się trzymajmy.