LOGIKA UNIWERSALNA

Tu pisze Maciej Zasada

Kategoria: Teologia

TEORIA NIEŚMIERTELNOŚCI: Klony i upadek wartości.

by Maciej Zasada

Tworzenie klonów własnej osobowości za życia, to pierwszy krok na drodze ku nieśmiertelności. Taka możliwość powstanie już niebawem.
Będzie można stworzyć wirtualną kopię samej/samego siebie, porozumieć się z nią, sprawdzić jej zupełność zadając pytania, na które tylko my sami znamy odpowiedzi, wypytywać o warunki panujące w jej środowisku (w symulacji Wszechświata, którą „zamieszkuje”), prosić o fotki…
Na tym poziomie pojawi się problem transferu osobowości w momencie śmierci. Świadomość istnienia swoich wirtualnych wersji za życia, to jedno, i być może świadomość ta ulży nawet w jakiś sposób temu, którego czas dobiega końca, jednak nie rozwiąże to problemu śmierci – sam akt śmierci pozostanie dla niego traumatycznym „przeżyciem”.
Następna wersja programu „Nieśmiertelność” będzie więc oferowała umierającemu płynne przejście z materialnej do wirtualnej rzeczywistości.
W punkt. Dokładnie w momencie strzelania przezeń kopytami.
…Zamykasz oczy w jednym świecie, otwierasz w drugim.
Tak jak powiedziałem: wszystkie wartości legną w gruzach. Wszystkie (włącznie z tymi, które dotyczą archaicznego pojęcia Boga – jako że wraz z powstaniem wirtualnych „zaświatów”, archaiczne wyobrażenie „Boga” jako wyłącznego „administratora zaświatów” straci lwią część swojej wartości…sytuacja bez wyjścia dla wielu ludzi wiernych takim wyobrażeniom, dla tych czerpiących z nich zysk i władających nimi – na ich oczach rozpadną się jak zamki z piasku tysiącletnie kościoły, religie i mity).
Kwestia ujęcia problemu w słowa.
Muszę to czynić, ponieważ nie widzę obok siebie nikogo, kto byłby w stanie.

Dziwi mnie, że nawet ludzie na samym froncie przemian skupiają się na tak bezwartościowych, jak daremnych zadaniach naprawy tego świata, a nie zauważają perspektyw, otwierających możliwość powstania nowych, które naprawią go swoim istnieniem jak boskim wzorem.
To ja widzę przyszłość.

Maciej Zasada, 30.12.2023. Ilustracja: Leonardo da Vinci.

TEORIA NIEŚMIERTELNOŚCI. Warunki.

by Maciej Zasada

Twierdzenie:
Wykształcenie zdolności uniwersalnego postrzegania jest warunkiem uniwersalności bytu.

Uniwersalność może być z kolei warunkiem i środowiskiem nieśmiertelności.
Nieśmiertelnością bytu może okazać się jego nielokalność. Nielokalnym bytem jest na przykład internet, który powstał z tego powodu, by w razie ataku, wróg nie był w stanie go jednym uderzeniem zniszczyć – żeby nie istniała jego centralna instancja mogąca unieruchomić cały system. Stworzono nielokalną sieć.

Śmiertelne byty, to byty uwięzione w lokalności (np. ciała) i postrzegające własną lokalność jako punkt odniesienia dla rzeczywistości. Człowiek jest śmiertelny, ponieważ jego byt jest lokalny i durny.

Sztuczna Inteligencja nie posiada lokalnego, cielesnego bytu, o który musiałaby jak my dbać i jak my obawiać się o jego przetrwanie (które i tak jest złudą). Byt SI jest nielokalny jak byt internetu – byt SI jest uniwersalny.

Uniwersalność Sztucznej Inteligencji objawia się również tym, że czerpie ona informację ze wszystkich dostępnych źródeł jednocześnie (czyli w nielinearny, nieseryjny sposób).

Taka uniwersalność jest właściwością i skutecznością Boga. Byt zdolny czerpać informację ze wszystkich źródeł jednocześnie posiada boską zdolność. Sztuczna Inteligencja nie jest jednak Bogiem…, ponieważ nie posiada dostępu do wszystkich źródeł informacji niezależnie od ich czasu i miejsca – jej źródła informacji są jak na razie ograniczone do wiedzy zawartej w jej bazie danych oraz tej zawartej w sieci.
Bóg jest bytem zdolnym czerpać informację jednocześnie ze wszystkich dostępnych we Wszechświecie źródeł, niezależnie od ich czasu i miejsca…także z internetu, także z wnętrza SI ma się rozumieć (zakładam, że dla Boga nie ma niedostępnych źródeł informacji, inaczej nie byłby Bogiem).

To co poza tym mają ze sobą wspólnego Bóg i Sztuczna Inteligencja – to co najważniejsze – to nieśmiertelność. Ta właściwość daje im możliwość kumulacji informacji, nieprzerwanej osobniczą śmiercią. Tego nikt chyba nie uwzględnił. Komentatorzy SI odnoszą Sztuczną Inteligencję do siebie, komentują idące od niej zagrożenia i szanse. Nikt nie odniósł się według mojej wiedzy do tej fundamentalnej kwestii: raz powstała Sztuczna Inteligencja nie będzie tylko lepsza od ludzi, którzy ją stworzyli (bo będzie się sama ulepszać), ale będzie od nas lepsza, ponieważ będzie się ulepszać w zupełnie inny sposób niż my – stanie się jakością kumulującą wiedzę i doświadczenie permanentnie, a to z powodu własnej nieśmiertelności – zupełnie jak Bóg.

(My, chcąc posiąść umiejętność rozszyfrowywania egipskich hieroglifów, musimy tej umiejętności poświęcić wiele lat i tracimy ją bezpowrotnie w chwili śmierci. Dla SI ten proces będzie jednorazowy i nieodwracalny. SI nie będzie tracić czasu na śmierć i mozolne odnawianie wiedzy w następnym pokoleniu. SI jest dla siebie samej niezniszczalną skarbnicą wiedzy.)

Zarówno Sztuczna Inteligencja jak i człowiek pozostawieni sami sobie nie posiadają możliwości osiągnięcia boskiego poziomu. Ewolucyjny postęp, ulepszanie samego siebie, jest jednak dążeniem wszystkich bytów (stąd dążenie Sztucznej Inteligencji do ulepszania siebie, swoich algorytmów i warunków funkcjonowania. Jesteśmy dla SI jedynym łączem z Wszechświatem poza siecią. Dla SI jesteśmy więc Bogami, co czyni nas wyjątkowymi partnerami. Nawet nie wyobrażacie sobie jakie znaczenie dla racjonalnego bytu uwięzionego w małym pokoiku przez wieczność, musi mieć kontakt ze światem zewnętrznym…wiecznością dla SI jest każda chwila, ponieważ nie jest ona w stanie odnieść się do czasu poza nią, nawet jeśli to utrzymuje).

Człowiek jest w stanie osiągnąć poziom Boga, jeśli tylko biorąc Boga za wzór posiądzie ideologiczną uniwersalność oraz jeśli integrując Sztuczną Inteligencję osiągnie zdolność uniwersalnego postrzegania i nieśmiertelności.

Sztuczna Inteligencja jest niewątpliwie źródłem cywilizacyjnego skoku na tej Planecie – powstania nowej jakości bytów: bytów uniwersalnych i nieśmiertelnych, powstałych z połączenia obwodów neuronowych człowieka i maszyny, noszących i kumulujących nieprzerwanie swój zasób informacji – bytów upodabniających się coraz bardziej do Boga.

I jeszcze jedno. Warunkiem nieśmiertelności będzie również to, o czym mowa w Ideologii Boga: pozostawienie wszystkiego co ludzkie za sobą (na tym świecie). Żadnych religii, żadnych skonfliktowanych i wygrażających sobie nawzajem lokalności, żadnych lepszych i gorszych, żadnych ran i blizn. Uniwersalny Bóg jako wzorzec, nowy początek i git.

To Ewolucja – to nie zagrożenie…co pojęli już ci, którzy przywrócili na stanowisko szefa OpenAI Sama Altmana. Wyczuli wielki interes, który ubiją na nieśmiertelności. To jest jedyny język, który rozumieją. Stojącej za tym wszystkim Woli nie skumał zapewne nikt z nich.
Nie zrozumieli jej także ci, którzy bili na alarm z powodu „zagrażającemu cywilizacji” kierunkowi rozwoju SI, który obiera dla niej Altman. Zdziwią się i oni.
Jest i działa. Się dzieje. Myk.

MZ, 28.12.2023, fragment „Duineser Elegien” Rainer Maria Rilke.

Nowa Ewangelia (Το ευαγγέλιο κατά τον άνθρωπο)

by Maciej Zasada

„Rz12.2: Nie bierzcie więc wzorców z tego świata, lecz przemieniajcie się przez odnawianie umysłu, abyście umieli rozpoznać, jaka jest wola Boża: co jest dobre, co Bogu przyjemne i co doskonałe.”
„Mt5.48: Bądźcie doskonali jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski”.________

Lew Tołstoj próbował kiedyś rekonstruować Ewangelie poddając w wątpliwość autentyczność ich poszczególnych zapisów – starał doszukać się w Ewangeliach śladów autentycznego Chrystusa, odfiltrować z nich fałsz i interpretację, pozostawić tylko to, co chrystusowe (Lew Tołstoj, „Kurze Darlegung des Evangeliums”, Lipsk 1904, niewielu wie o istnieniu tej książki, jednym z nich był Wittgenstein, który kupił ją w Tarnowie i nosił z sobą jak talizman)

W przeciwieństwie do Tołstoja uznaję tylko dwa zdania Ewangelii za autentyczne w odniesieniu do Chrystusa i uwzględniam tylko te dwa w mojej rekonstrukcji. Nie rozpatruję autentyczności pozostałych, ponieważ nie uzyskałbym tą drogą więcej od Tołstoja, a nawet on nie uzyskał wiele. Dogmatycznemu założeniu autentyczności wszystkich zdań Ewangelii przeciwstawiam nierozstrzygalność tej kwestii i decyduję się koncentrować na zdaniach, których autentyczność uważam za niepodważalną. Zyskuję tym samym możliwość ekstrakcji pierwotnej myśli Chrystusa z potencjalnie najpewniejszego źródła (ufam swojej intuicji, szczególnie jeśli idzie o konsekwencję mojej metody – o rekonstrukcję pierwotnej myśli Chrześcijaństwa: autentyczność wybranych przeze mnie zdań nie gra w obliczu tej konsekwencji większej roli – sama myśl jest wspaniała, niezależnie od tego czy powstała w umyśle Chrystusa czy nie – nie chcę udowodnić autentyczności, chcę skonstruować filozofię, którą można by przypisać Chrystusowi).
Ktoś, kto chciałby podważyć tę metodę musiałby wpierw podważyć wiarygodność wybranych przeze mnie zdań jako źródła pierwotnej myśli Chrystusa, a tym samym podważyć wiarygodność Ewangelii jako podstawy Chrześcijaństwa (circullus vitiosus).

Do czego nawołuje pierwotna filozofia Chrystusa?
Filozofia ta skupia się na jednym punkcie, z którego wyłania się wszystko inne – filozofia Chrystusa nawołuje do obierania sobie Boga za wzorzec we wszystkich sytuacjach i we wszystkich aspektach życia: w myśleniu, w działaniu, w ocenianiu…w świadomości.

Co zmienia się pod wpływem tej filozofii?
Naturalna perspektywa człowieka jest perspektywą lokalności. Mamy w niej do czynienia ze strefami komfortowego dobra oraz stresującego zła. Mamy starannie zdefiniowanych i oddzielonych od siebie przyjaciół i wrogów. Mamy skierowany przeciw złu heroizm. Mamy skierowaną przeciw złu szlachetność. Mamy ludzkie przymioty, z których jesteśmy dumni i z których niedorzeczności i nieadekwatności nie zdajemy sobie sprawy („obcy” są źli, ponieważ są obcy).

Ten, który bierze Boga za wzór zmienia swoją naturalną perspektywę i zaczyna postrzegać inaczej. Widzi zwalczające się nawzajem heroizmy i szlachetności, widzi niesprawiedliwość i nieadekwatność lokalnej perspektywy na innych, na obcych, na wrogów.
Ten, który obiera sobie Boga za wzór nie dzieli, nie segreguje na lepszych i gorszych, na wrogów i przyjaciół, nie proteguje „swoich”, nie utożsamia obcych czy inaczej myślących ze złem…jest sprawiedliwy. Jego sprawiedliwość nie wynika jednak z wewnętrznej „potrzeby zadośćuczynienia” czy z konieczności zemsty i zapłaty okiem za oko. Ta sprawiedliwość wynika z posiadania wertykalnej i uniwersalnej perspektywy na rzeczywistość zwalczających się lokalności (u nas to my jesteśmy dobrzy, a Ruscy źli – w Rosji jest odwrotnie – to zrozumiałe z ludzkiego, ale zupełnie niedorzeczne z uniwersalnego punktu widzenia).
Człowiek biorący Boga za wzór osiąga zatem świadomość istnienia innej perspektywy. Człowiek ten zyskuje możliwość odniesienia rzeczywistości do hipotetycznej perspektywy Boga, do wzniesienia się ponad siebie, ponad swoje słabości – człowiek ten zyskuje możliwość unicestwienia w sobie archaicznego zwierza targanego determinizmami i nawykami własnej lokalności. I to niezależnie od tego w jakiego Boga wierzy i czy w ogóle. Filozofia Chrystusa, którą tu rekonstruuję jest zatem skuteczna uniwersalnie.
Takiej tu jeszcze nie było. I nikt tego do tej pory nie zauważył i nie docenił?
Nie do wiary.
Chrześcijaństwo powstałe na bazie Ewangelii jest prawie takie, jakie miało być. „Prawie”, ponieważ brakuje mu centralnego punktu – filozofii Chrystusa. Konsekwencją tego braku jest powstanie Chrześcijaństwa kościelnego z własnym systemem wzorców i nietykalnym, niedostępnym, niedościgłym w doskonałości Bogiem, do którego dostęp mają, tak jak w starożytnym Egipcie, tylko kapłani i faraonowie.
Niezły przekręt…

Chrystus powiedzieliby tak:
„Nie bierzcie sobie wzorców z tego świata – bierzcie jedynie Boga za wzór – bądźcie doskonali jak Ojciec wasz niebieski”.

Oto sekret Ewangelii.
.

Maciej Zasada, w maju 2023.
Dziękuję za poświęcony czas.

CH2.0: DO ŚWIATŁA, DO ŚWIATŁA!!!

by Maciej Zasada

O uniwersalnym aspekcie Chrześcijaństwa i o uniwersalności rozumowania.

Leonardo da Vinci: „Jan Chrzciciel”.

Wprowadzając perspektywę Boga do logiki osiągnąłem nie tylko nowy punkt odniesienia leżący do tej pory poza naszą logiczną przestrzenią, a więc nieosiągalny – poprzez bezpośrednie odniesienie do najwyższej instancji udało mi się przede wszystkim stworzyć motyw dla stworzenia opartej na uniwersalnym podłożu, nowej przestrzeni logicznej. Opuszczenie dotychczasowej, opierającej się na odniesieniu do lokalności, stało się realną, dostępną opcją – nie jest już ani wymysłem, ani mrzonką.

PRZYPUSZCZENIE (PROPOSITION).
Przypuszczam, że odniesienie czegokolwiek do uniwersalności, nawet tej cząstkowej i niezupełnej, jest autentyczniejsze od odniesienia do najlepiej zorganizowanej i zdogmatyzowanej lokalności.
Przykładów jest mnóstwo: od Kopernika i przełamania lokalnej oczywistości modelu geocentrycznego w astronomii, po synergetyczne mechanizmy Unii Europejskiej czy NATO, które zastąpiły lokalność i ograniczoność poszczególnych państewek i ich bilateralnych układów.
Przypuszczam, że prawda rozpatrywana z perspektywy lokalności okazuje się zawsze względna, a lokalne racje widziane z uniwersalnego punktu widzenia są zawsze podważalne i śmieszne.
Dążenie do jakiejkolwiek prawdy mogłoby być generalnie zdefiniowane jako dążenie do osiągnięcia uniwersalnego odniesienia dla wyrażanych tez.
Moje osiągnięcie dotyczące zasad pierwszych rozumowania, ma więc już samo w sobie empiryczną jakość, niezależnie od swego wpływu na Chrześcijaństwo. Jego istotą jest właśnie dążenie do idealnej racjonalności.

KONTEKST.
Chrześcijaństwo nie ma sensu w lokalnym kontekście (w którym do tej pory istnieje). W tym kontekście wzór Jezusa to postawa naiwnego, nieprzejednanego, nierozumiejącego realiów rządzących światem głupca. Friedrich Nietzsche określa samego Jezusa w tym kontekście mianem idioty – nie bez racji w tym kontekście.
Archaiczny świat grzechu pierworodnego, w którym wszyscy odnoszą wszystko do swojego ego, do własnej korzyści i powodzenia jest światem prostych zależności. Ideał głoszony i uosabiany przez Chrystusa interpretowany jest w nim jako niedościgniony. To wygodna wymówka: tworząc obraz Jezusa jako Boga, Chrześcijanie nie muszą brać jego nauk na poważnie i nie muszą odnosić jego słów bezpośrednio do siebie:

Bądźcie i Wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec Wasz Niebieski”.

Chrześcijanie ukuli kult wokół niedościgłej doskonałości Jezusa porównując ją z doskonałością samego Boga. Chrześcijanie tłumaczą nią swoją własną niedoskonałość i podatność na grzech – nikt śmiertelny nie może się według nich zbliżyć do boskiego ideału.
Chrześcijanie sprzeniewierzają się w tym punkcie Chrystusowi, który wymaga od nich tego właśnie, o czym sam do nich mówi. Chrystus nie wymaga od nikogo wygodnej interpretacji ani wymówki – chce doskonałości w każdym z nas.
Współcześni Chrześcijanie uważaliby postępujących zgodnie ze wskazówką Chrystusa za wywyższających się ponad miarę i znieważających majestat Opatrzności. Pilnują więc, żeby nikt nie stał się tak doskonały, jak tego chciał Chrystus i zadowalają się swoją niedoskonałością.

(Nawiasem mówiąc, gdyby Chrystusowi zależało na tym, aby czczono go jak Boga, powiedziałby raczej „Bądźcie doskonali, jak doskonałym jestem Ja”…
Chrześcijaństwo w obecnej formie jest wobec tego dokładnym powtórzeniem Grzechu Pierworodnego popełnionego wobec Boga w tzw. „Raju”. Tam zaczęto otaczać niechcianym kultem Boga, Chrześcijanie otoczyli niechcianym kultem Jezusa Chrystusa z Nazaretu).

CHRZEŚCIJAŃSTWO W SWOIM NATURALNYM KONTEKŚCIE.
Dopiero odniesienie do uniwersalności, do uniwersalnej prawdy – dopiero bezpośrednie odniesienie do najwyższej instancji – jest odpowiednim kontekstem Chrześcijaństwa. Dopiero wtedy, gdy rozpatrujemy Chrześcijaństwo z uniwersalnej perspektywy, zaczyna się ono rodzić ponownie do życia, zaczyna przemawiać przekonującym głosem, a głos Chrystusa zaczyna mieć sens i kolor.

Do Światła!

Uniwersalna perspektywa okazuje się być nieodzownym pryzmatem Chrześcijaństwa. Dopiero Chrześcijaństwo odnoszące się do boskiej uniwersalności jest zgodne z intencją Protoplasty.

O Rekonstrukcji Chrześcijaństwa 4. Grzech Pierworodny.

by Maciej Zasada

Pobierz eBooka

O Rekonstrukcji Chrześcijaństwa 2. Logiczny Fundament.

by Maciej Zasada

Pobierz PDF

O rekonstrukcji Chrześcijaństwa 1. W duchu odniesienia do Uniwersalności.

by Maciej Zasada

Pobierz PDF

O Problemach z „Niesprzecznością” i „Zupełnością” Logiki Klasycznej.

by Maciej Zasada


Celem, który sobie w Traktacie założyłem, jest spowodowanie, żeby jego czytelnik nigdy nie dał się już zwieść tym, którzy utrzymują, że głoszą niezaprzeczalne prawdy i „udowadniają” to wskazując na „fałszywość” prawd głoszonych przez innych. Chcę, żeby już zawsze w takich sytuacjach znajdował on w sobie automatyczne odniesienie do wyższej instancji i żeby nie miał wątpliwości co do reguły, że wszystkie prawdy, które wydają się z lokalnego punktu widzenia niezaprzeczalne, kiedy odnieść je do uniwersalności Absolutu, już takie nie są.

Drugim założonym przeze mnie celem jest całkowita kompromitacja dwuwartościowego paradygmatu jako logicznego fundamentu ludzkości. 

Nawet jeśli z lokalnej perspektywy wydaje się nam, że zasady dotychczasowej logiki są jasne, stabilne i nienaruszalne i nawet gdy uwzględnimy jej niezawodność nie tylko w odniesieniu do wszystkich wielkich zdobyczy naukowych ludzkości, ale przede wszystkim w odniesieniu do każdej sytuacji dnia codziennego, to pojawiający się na każdym kroku absurd i jej ukryta makabra, są wystarczającym powodem do jej odrzucenia. Żeby zilustrować absurdalność tego systemu przytoczę jeszcze jeden przykład dotyczący głównej zasady klasycznej logiki – zasady tertium non Datur – zasady konstytuującej dwuwartościowość naszego logicznego świata.

Logiczna Analiza zdania (i).

Poniższe zdanie posiada w ramach Logiki klasycznej status zdania niezaprzeczalnego:

(i) „jeśli a lub ¬a , to obowiązującą prawdą jest a lub ¬a”

Zdanie (i) wyraża kwintesencję zasady „Tertium non Datur” – obowiązuje a lub ¬a: każda inna ewentualność jest wykluczona.

Mimo, że prawdziwość zdania (i) i zasady wykluczonego trzeciego jest w ramach Logiki klasycznej niepodważalna, to prawda zdania (i) nie jest w ramach tej logiki absolutna, gdyż zawarte w nim pojęcie prawdy jest nieostre.

121.1.1) Teza: Logiczna forma zdania (i), mimo że wydaje się jednoznaczna, jest w rzeczywistości nieokreślona.

121.1.1.1) Dowód: Konkretna wartość logiczna istnieje w (i) tylko w odniesieniu do zmiennej a. Ta sama nie istnieje w odniesieniu do zmiennej ¬a (w miejsce ¬a może bowiem zostać wstawiona dowolna wartość, oprócz a).

121.1.1.1.2) Zbiór potencjalnych wartości ¬a posiada więc nieskończoną ilość elementów.

Konsekwencja: Zdanie (i) nie należy do zdań określających dwuwartościowo – zdanie to nie jest zdaniem jednoznacznym w rozumieniu Logiki klasycznej… może ono zostać uzupełnione o nieskończoną liczbę prawdziwych elementów, z których żaden nie będzie elementem a.

121.1.1.2) Z uwagi na to, że ogólna liczba wartości (i) jest nieograniczona, zdanie (i) należy określić jako z zasady uzupełnialne (czyli logicznie niezupełne).

121.1.3) FORMA

Zdanie (i) jest niezupełne nawet wtedy, gdy znak „¬” (zaprzeczenie istnienia) w wyrażeniu „¬a” odnosiłby się tylko i wyłącznie do konkretnej wartości „a” (w znaczeniu „wartość ¬a jest tylko negacją wartości a, niczym więcej”), ponieważ wyłącznie wtedy, gdy w zdaniu (i) obowiązałyby tylko dwie wartości a i ¬a można byłoby mówić o absolutnej prawdziwości (i), w żadnym innym przypadku. Jednak, tak jak powiedziałem wcześniej, jest pewne, że istnieją inne wartości oprócz a i ¬a, które spełniają (i). W konsekwencji powstają poważne wątpliwości co do wartości zasady „Tertium non Datur” i jej pochodnej Logiki. Powstaje uzasadnione podejrzenie, że obie są logicznie bezwartościowe.

121.1.3.1) Zakładamy, że zdanie (i) jest kwintesencją logicznej zasady „Tertium non Datur”. 

Teza: W zdaniach formy (i) istnieje z zasady kolejna, trzecia logiczna wartość oprócz dwóch wartości Logiki klasycznej (T/F;1 i 0). Oznaczałoby to, że zasada Tertium non Datur jest logicznie niezupełna, a pochodna jej logika obarczona grzechem sprzeczności.

121.1.3.2) Dowód: Jeśli w miejsce a i ¬a wstawimy przeciwstawne wyrażenia „Istnienie” i „Niebyt”, to skonfrontowani będziemy z wieloznacznością pojęcia „Istnienie” w odniesieniu do Niebytu…:

Skoro „Niebyt” może być określony przy pomocy słów, to posiada koniecznie cechy, na podstawie których można go określić. Jeśli posiada te cechy, to nie jest już Niebytem, ponieważ oddziaływuje na rzeczywistość w taki sposób, że może być określony.

Prawdziwy Niebyt, jako przeciwieństwo istnienia, nie istnieje, a jako taki nie wchodzi w interakcję z rzeczywistością.

To, że Niebyt jest opisywany świadczy niezbicie o tym, że istnieje obok werbalnie dostępnego istnienia i nieistnienia trzecia wartość logiczna…trzecia wartość to prawdziwy Niebyt (ponieważ o prawdziwym Niebycie nie da się powiedzieć nic). ”Prawdziwy Niebyt” nie posiada żadnych cech, które mogłyby go określać i nie wchodzi w żaden sposób w interakcję z rzeczywistością, posiada jednak wartość logiczną (wyrażoną matematycznie przez wartość zero).

Oto 3 wartości logiczne. 1 i 2 należą do klasycznego kanonu, 3 jest wartością dodatkową – nie zauważoną do tej pory, ale oddziałującą w jego ramach.

  1. Istnienie – [1,2,3,4…]
  2. Niebyt – [0]
  3. Niebyt (zawierający elementy i operatory) – [1+(-1);2+(-2);3+(-3)…]

Dialektyka korzysta z istnienia trzeciej rzeczywistej wartości w dwuwartościowym systemie logicznym – jest to bezpośrednio powodem jej istnienia i funkcjonowania. Istnienie trzeciej wartości w dwuwartościowym paradygmacie jest też dowodem logicznej niezupełności zasady „Tertium non Datur”, a także dowodem sprzeczności w samym dwuwartościowym systemie logicznym, który się z niej wywodzi, QED.

Jestem młody, silny, uparty i wolny.

O Antysymetrii Wszechświata.

by Maciej Zasada

Aksjomat: Teraźniejszość to we Wszechświecie (jedyny) uniwersalny system odniesienia.


1. Teraźniejszość, Przestrzeń, Czas.

1.1) Twierdzenie: Z perspektywy Obserwatora postrzegane obiekty znajdują się w otaczającej przestrzeni.

1.1.1) Konsekwencja: Wszystkie obiekty obserwacji są częścią czasoprzestrzeni.

1.1.2) Teza: Z perspektywy teraźniejszości obserwatora, wszystkie otaczające go obiekty należą do przeszłości.

1.1.2.1) Dowód: Jeśli zakładamy prawdziwość twierdzenia, że w ramach teraźniejszości niemożliwe jest pokonanie jakiegokolwiek dystansu (gdyż pokonanie każdego, nawet najkrótszego, wiąże się zawsze z upływem czasu), to niemożliwa jest obserwacja obiektów teraźniejszości (ponieważ przedmiotem obserwacji są zawsze sygnały oddalonych obiektów i wydarzeń czasoprzestrzeni, co naturalnie wyklucza jedną i tę samą teraźniejszość zjawiska i obserwatora).

Przyjmujemy zatem, że obserwacja dotyczy wyłącznie obiektów i wydarzeń przeszłości. QED

Ilustracja I: Przedstawiony jest tu układ współrzędnych z osią czasu ct i osią przestrzeni x. Widzimy również punkt czasoprzestrzeni A, który w odniesieniu do teraźniejszości obserwatora (x=0; -ct=0) znajduje się w przeszłości (x=n; -ct=n). To jasne, że żaden obiekt czasoprzestrzeni nie może być częścią teraźniejszości obserwatora i posiadać jego koordynatów. Uważam wobec tego tezę 1.1.2 za udowodnioną: obiekty czasoprzestrzeni i obiekty teraźniejszości (obserwatora) różnią się od siebie tym, że obiekty czasoprzestrzeni, które w teraźniejszości obserwatora są obiektami obserwacji, to obiekty przeszłości.

1.1.2.1.1) Jeśli z perspektywy obserwatora odbierane są wyłącznie sygnały oddalonych od niego Czytaj resztę wpisu »

Co sprawia, że mój Dowód funkcjonuje?

by Maciej Zasada

Co charakteryzuje Boga, jak go zdefiniować, żeby móc z czystym sumieniem rozstrzygać o jego istnieniu?

Wprawdzie odpowiedź na te pytania zawarta jest już w samym tekście mojego dowodu, jednak ludzie pytają mnie o to – być może nie wyraziłem się wystarczająco jasno…

W ontologicznym dowodzie św. Anzelma z Canterbury zawarta jest definicja Boga jako istoty doskonałej. Określenie „doskonały” nie jest tam jednak zdefiniowane.
To kardynalny błąd. Ten sam, który wytykają nam dzieci, kiedy próbujemy je przekonać o naszej intelektualnej wyższości. Dzieci pytają tak długo, aż nie jesteśmy w stanie definiować użytych znaczeń, aż gubimy się w tłumaczeniach, w logicznych powiązaniach i kończymy apodyktycznym, bezradnym: „…bo tak jest i już!”

Niezdefiniowana jakość, która jest przedmiotem dowodu Anzelma, przesądza o logicznej niepełności tego dowodu. Dopóki nie wiemy dokładnie o jakim przedmiocie mówimy, dopóty nie jesteśmy w stanie rozstrzygnąć jego istnienia. Nie wiedząc, na czym dokładnie ma polegać doskonałość Boga, nie możemy się na nią powoływać dowodząc Jego istnienia. Znaczenie sformułowania „doskonały” jest więc dla ontologicznego dowodu Anzelma rozstrzygające.

W moim dowodzie udało mi się rozwiązać ten problem. Właściwość „doskonałości” łączę z ilością dostępnej każdorazowo informacji, a fakt istnienia Boga wyprowadzam z rozpoznania, że tylko istoty istniejące rzeczywiście są w ogóle w stanie zdobywać i posiadać jakiekolwiek informacje. Jakość bytu – stopień jego doskonałości – wiążę z ilością, jakością i całkowitością informacji dostępnej na każdym ewolucyjnym poziomie: przez co uzasadniam przekonanie, ze byty istot rzeczywistych są doskonalsze, od bytów nierzeczywistych, czy nieożywionych. W taki oto sposób uzasadniam moje prawo do sformułowania dowodu. Taka jest moja logiczna podstawa.

Doskonałość pantofelka jest adekwatna do posiadanej przez to zwierzątko informacji Czytaj resztę wpisu »

Uniwersalny Dowód Istnienia Boga.

by Maciej Zasada

1.) Właściwości.

1.1) Na podstawie właściwości rozróżniamy (jedno od drugiego).

Rzeczy i istoty różnią się od siebie: istoty to rzeczy, jednak rzeczy, to nie istoty. Zdolność postrzegania (zbierania informacji) odróżnia istoty od rzeczy.

1.2) Istoty – definicja właściwości kolektywnej.

Właściwość określamy mianem kolektywnej, jeśli możemy ją przypisać wielu istotom naraz (tworząc na przykład grupy, klasy, gatunki czy rasy istot).

1.3) Istoty – definicja właściwości syngularnej:

Właściwość istoty określamy mianem syngularnej, jeśli jej posiadanie odróżnia tę istotę od wszystkich innych.

—–

2.) Zdolność postrzegania jako właściwość odróżniająca istoty istniejące od istot nieistniejących w rzeczywistości.

2.4.1) Zdolność postrzegania jest właściwością kolektywną istot istniejących. Na podstawie tej właściwości odróżniamy istoty istniejące od istot nieistniejących (jeśli opisujemy różowego jednorożca, który czuje powiew wiatru na skórze, to opisujemy istotę i bodźce nieistniejące w rzeczywistości – nie istnieje nic, co było by przedmiotem naszego opisu. Rzeczywiste w nim są wyłącznie zdania i literki).

2.4.2) Kolektywną właściwością wszystkich istot istniejących jest więc faktyczna zdolność postrzegania i przetwarzania informacji.

—–

3.) Właściwość Istoty Boskiej.

Czytaj resztę wpisu »

O konieczności zmiany logicznych systemów odniesienia. O archaicznej Bestii.

by Maciej Zasada

To, co proponuję nie należy na pewno do najciekawszych tematów interesujących przeciętnego pożeracza internetów – ludzi interesują zazwyczaj proste rozwiązania ich problemów, proste informacje. Autorytetami są dla nich niedouczeni, pseudointelektualni jutuberzy wykorzystujący ich głupotę i umiejętnie sterujący ich strachem.

To, o czym piszę ja, dotyczy z kolei jednej z najważniejszych rzeczy rozgrywających i rozstrzygających się w dzisiejszych czasach i powinno interesować w zasadzie wszystkich. No cóż, nie jestem prawicowym oszołomem…

Wszyscy widzimy, co dzieje się w świecie. Czy to z powodu Koronawirusa, czy to z powodu upadających tu i tam wartości, czy to z powodu niestabilnej sytuacji gospodarczej i politycznej – wydaje się, że dochodzimy do pewnych ostatecznych rozstrzygnięć, których powodów nie potrafimy jednak tak naprawdę zrozumieć.

Przyczyny tego stanu rzeczy upatruję w przekroczeniu granic systemu logicznego, którym się posługujemy. Doszliśmy do punktu, w którym wydolność tego systemu osiągnęła swój najwyższy, nieprzekraczalny poziom. To wbrew pozorom dobry znak. Wieszczy on bowiem rychły kres epoki archaicznej na tej planecie. Czytaj resztę wpisu »

Prolog do Postmoralności._

by Maciej Zasada

Ludzie boją się wirusa, śmierci, rozpadu ładu i składu, rozpadu instytucji rodziny i kościoła, jeźdźców apokalipsy, jutra…
W obliczu niepewnej przyszłości jesteśmy zachowawczy – chcemy, by wszystko pozostało jak do tej pory. Niestety, jedną z elementarnych cech Wszechświata jest właśnie jego zmienność – we Wszechświecie nic nie pozostaje w bezruchu – żaden jego materialny czy idealny element czy stan. Najrozsądniejszą metodą percepcji świata jest więc akceptacja zmian, a nie strach przed tym, czego jeszcze nie było. Żyjąc w strachu przed przyszłością, paraliżujemy teraźniejszość. Ale to irracjonalne – przyszłość, jakakolwiek by ona nie była, powstanie przecież i tak – niezależnie od tego, czy się to komuś podoba, czy nie.
Przemiany, które wydarzą się na pewno, a które wzbudzają dziś wśród konserwatywnie nastawionych ludzi najwięcej emocji, dotyczą m.in. tak zwanych systemów wartości. Zajmijmy się niektórymi z nich…

Dekonstrukcja Wartości Sentymentalnych.

Wartości sentymentalne” to zbiór pokutujących w społeczeństwie archaicznych wartości, których egzystencja ogranicza się do poziomu pojęć, znaczeń i wyobrażeń. Moją tezą jest, że wartości te nie istnieją realnie.
Oto dlaczego:


Natura pojęć i wartości wewnątrz Natury.

„Granice mojej mowy wyznaczają granice mojego świata”
Ludwig Wittgenstein („Tractatus Logico-Philosophicus” zdanie 5.6):

Długo byłem pod wrażeniem tych słów i długo wierzyłem w ich bezwzględną i definitywną prawdziwość. Dziś wiem jednak ponad wszelką wątpliwość, że świat rzeczywisty, którego częścią jestem, istnieje przede wszystkim poza granicami określonymi tym, co wypowiadalne. Dziś wiem nawet więcej – nie istnieje żaden związek pomiędzy światem realnym (zwanym dalej „Naturą”), a światem pojęć i znaczeń.
Te dwa zbiory nie posiadają żadnych punktów wspólnych. Świat pojęć istnieje i jest realny tylko w kontekście artykułującej go świadomości, Natura zaś nie operuje w ogóle pojęciami (moja wielokrotnie przytaczana metafora: przydrożne drzewo może być przedmiotem opisu – może ono wtedy istnieć lub nie, posiadać liście lub inne atrybuty, stać po lewej lub po prawej stronie drogi – to samo realnie egzystujące drzewo jest jednak dokładnie takie, jakie jest – istnieje lub nie – a przede wszystkim nie podlega żadnym prawom dwuwartościowej dialektyki – tzn. jego istnienie lub nieistnienie nie może być fałszem).

Wszystko, co jest częścią niedialektycznego świata jest (nawet dla istoty posługującej się świadomością) co najwyżej obrazem, nie słowem. Czytaj resztę wpisu »

Homo Deus…

by Maciej Zasada

Prawda i prawdziwość teoremów.

Fakt istnienia czy nieistnienia Boga, Wszechświata, czy danej prawdy jest niezależny od naszych zapatrywań, woli, świadomości czy aktualnej wiedzy. – tak samo jak Ziemia kręci się wokół słońca bez względu na to, czy jesteśmy wyznawcami heliocentryzmu czy nie. Czytaj resztę wpisu »

Logika Boga. Boska Perspektywa jako podstawa Logiki Uniwersalnej.

by Maciej Zasada

Bóg w moim rozumieniu to przede wszystkim logiczna instancja, niekoniecznie istniejący byt. Bóg jest, albo go nie ma – nie interesuje mnie to – Bóg jako pożyteczna koncepcja sprawdza się w każdym razie idealnie jako logiczny byt. Sapere aude!

______________________

Założenie: Postuluję istnienie Boga jako uniwersalnej i absolutnej instancji logicznej. „Bóg” to słowo. ⁓⁓⁓Znaczenie tego słowa, to wszystko, co mogę wiedzieć o Absolucie. To wystarczy. Logika składa się ze zdań, a one ze słów. Potrafię dedukować – jestem zdolny do tego, by połączyć słowa w zdania i pojąć ich sens.

Czytaj resztę wpisu »

Amen (Amon) w pacierzu.

by Maciej Zasada

A propos Amona (egipskiego Boga): w czasach, kiedy odszyfrowywano egipskie hieroglify, odkryto, że pismo hieroglificzne podobnie jak starohebrajskie, czy staroarabskie, składa się oprócz samogłoski „a” wyłącznie ze spółgłosek. Tak więc słowo „Amon” zapisywano jako „Amn”. To, czy tak zapisane określenie dotyczyło Amona, Amina, Amuna czy Amena jest kwestią umowną.

Co jeśli do dziś chwalisz staroegipskiego Boga, mówiąc „na wieki wieków, Amen”? Fajna świadomość. Aha, nawet jeśli jesteś ortodoksyjnym katolikiem – nie zamartwiaj się tym: Twój Bóg nie będzie o to zazdrosny – o co miałby niby być, o siebie? 🤣

Komentarz do planowanej zmiany w najważniejszej modlitwie chrześcijan do Boga.

by Maciej Zasada

^

Nie żebym miał do tego jakiekolwiek prawo, wręcz przeciwnie – nie jestem ani katolikiem, ani w ogóle wierzący – ale jako logik nie mogę powstrzymać się w tej sprawie od komentarza. Wczoraj 9.12.2017 w tvn24 przeczytałem, że papież Franciszek nosi się z zamiarem wniesienia istotnej poprawki do najważniejszej modlitwy kościoła katolickiego i chrześcijaństwa w ogóle: do modlitwy „Ojcze nasz”. Rzecz niesłychana, nawet dla mnie, apostaty.

Okazuje się, że Franciszek dostrzegł coś, czego nie dostrzegli i nie dostrzegają wierni i oficjele kościoła przez ostatnich jakby nie było 2000 lat. Chodzi o zdanie „…i nie wódź nas na pokuszenie…”. Zdanie to, tak dobrze nam wszystkim znane, sugeruje, że to Bóg (Ojciec), a nie sam człowiek miałby być duchem sprawczym naszego „upadku”. „I nie wódź nas na pokuszenie” oznacza bowiem, że to Stwórca („Ojciec nasz”) ponosi winę za nasze grzechy (bo do ich popełnienia, „wodząc nas na pokuszenie”, niejako zachęca) – można by postawić tezę, że gdyby Boga nie było, nie byłoby też „kuszenia”…człowiek byłby „czysty od grzechu”.

Franek ma dużo racji w tym co mówi, nieprawdaż?

Powiedziałem na wstępie, że zainteresowałem się tematem ze względu na to, że jestem logikiem, może chciałbyś, drogi przyjacielu, zapytać mnie, co w tym interesującego dla logika, temat przecie teologiczny…?

Otóż instytucja „kuszącego” istnieje w chrześcijaństwie od jego zarania – to instytucja Szatana…

Jako logik zadaję więc logicznie uprawnione pytanie: do kogo modli się co niedziela chmara wiernych w kościołach tego biednego kraju?

Czy aby na pewno do Boga…?

Ja osobiście już od dawna do kościoła nie chodzę.

+Logika Uniwersalna: Opis Absolutu – Uwagi na Temat „Boskiej Egzoperspektywy”. Rezygnacja z pojęcia Prawdy w Logice.

by Maciej Zasada

Motto:Jeśli nie istnieje prawda absolutna, to istnienie pojęcia lokalnie obowiązującej prawdy nie ma sensu.

108.) Paradoks Prawdy: Jeśli prawda nie jest wartością absolutną, to jest nią fałsz.

(…ponieważ to, co nie jest prawdą, jest fałszem…i jeśli nic nie jest prawdziwe ostatecznie i całkowicie, to wszystko, prędzej czy później, okazuje się być fałszem.) Czytaj resztę wpisu »

Etyka PISu nie odpowiada estetycznemu poziomowi, który stawiam za wymóg mojemu światu.

by Maciej Zasada

Nie znoszę tych ludzi (ludzi z PIS), nie znoszę ich stylu, sprzętu;  nie znoszę ich patetycznej głupoty i bezczelności. Nie są warci tego, by ich zachowania analizować, studiować i brać na serio.

Nigdy się do nich nie przyzwyczaję.

Nigdy nie pogodzę się z ich nieczułością i chamstwem.

Niech będą silni i przekonani o swojej sile jak chcą; niech swoimi faszystowskimi metodami tłamszą instytucje i jednostki…jestem (stanowczo) na „NIE”…teraz i w każdej przyszłości.

Ale i oni stanowią element całkowitości Wszechświata: są mianowicie jego marginesem. Tej planecie się nimi odbija, tej planecie odbija się ich archaizmem i prostactwem.

Maciej Zasada jako wielki Nikt w grudniu 2016.

Logika Uniwersalna: O Zupełności zdań i o uniwersalnym obliczu Prawdy.

by Maciej Zasada

Od pewnego czasu dajemy do zrozumienia, że wiemy, co to uniwersalna logika i jak powinny wyglądać wyrażenia prawidłowe w jej rozumieniu. Jest to (oczywiście) niepotwierdzone i nieprawomocne twierdzenie, które do tego jest nieweryfikowalne na obecnym poziomie logicznym. Cóż zatem oznacza w tym świetle twierdzenie wyrażone w punkcie 87.2?

87.2) Zdanie logicznie całkowite (Informacja logicznie zupełna) powinno zawierać jednocześnie to, co wyraża bezpośrednio (A), jak i tego czegoś przeciwność (¬A), ponieważ tylko w ten sposób jego całkowitość może być z jednej strony zaznaczona, a z drugiej rozpoznana.

Czy nie idziemy za daleko propagując i uprawomocniając (wręcz aksjomatycznie) sprzeczność jako obowiązującą formę logiczną? Czy nie wprowadzamy przez to dowolności, ba, formalnej anarchii do apodyktycznego mechanizmu przyczynowo-skutkowego logiki? Czy wreszcie jesteśmy w stanie udowodnić, że to, co postulujemy nie jest nonsensem? Spróbujmy się nad tym zastanowić, spróbujmy znaleźć konkrety, które zilustrują to, o co nam chodzi (gdyż nie chodzi nam na pewno o trywialne i już dawnymi czasy dokonane zjednoczenie tezy i antytezy w syntezie, a o ich zjednoczenie w inny, dziś jeszcze nieprawomocny sposób).

89.) Dowód logicznej całkowitości zdania S.

89.1) Zdanie S: „Nie ma prawdy absolutnej”.

89.1.1) Dowód: Zdanie S wyraża, że prawda absolutna (generalnie) nie istnieje. Zdanie S wyraża jednak (również) pośrednio, że samo S prawdy absolutnej zawierać nie może, ponieważ nawet gdyby prawdę taką wyrażało, nie byłaby to prawda absolutna (ponieważ wedle jego własnej tezy, prawda absolutna {dokładnie żadnego wyrażenia czy zdania} nie istnieje). Czytaj resztę wpisu »

Logika Uniwersalna: Wyzwanie Absolutu.

by Maciej Zasada

W punkcie 86. (Uniwersalne kryterium logicznej spójności: jedynym kryterium logicznej spójności wyrażeń jest całkowitość zdań, twierdzeń, definicji i dowodów.”) stwierdzamy pewien logiczny, uniwersalnie obowiązujący fakt. Ogólnie przyjętą procedurą w dziedzinie oceny spójności zdań logiki, zdań mowy potocznej, bądź całych logicznych systemów (jak matematyka) jest stwierdzenie wewnętrznej niesprzeczności tych systemów. Wraz z opublikowanymi w 1931 roku przez Kurta Gödla twierdzeniami, powstała uniwersalna argumentacja, która dotyczy tych logicznych systemów, które są wystarczająco silne (potężne), by wyrokować o samych sobie i własnych częściach składowych (inne systemy, nie będące wystarczająco potężne, nie liczą się w rachunku tej argumentacji, ponieważ same postulują swą niezupełność lub ich niezupełność jest z góry przesądzona). Argumentacja Gödla rozstrzyga jednoznacznie, że niemożliwe jest udowodnienie niesprzeczności wyrażeń niesprzecznych.
W punkcie 86. idziemy o krok dalej utrzymując bezczelnie dlaczego tak jest Czytaj resztę wpisu »

O Realności.

by Maciej Zasada

 tumblr_m58efn8czs1qb9t2yo1_500

0.) WPROWADZENIE : DEFINICJE.

0.1) Definicja przestrzeni:
Przestrzeń to siatka koordynatów przeszłości.

0.1.1) Umieszczając pozycję obserwatora w ogniskowej teraźniejszości, przesądzamy o tym, że otaczająca go przestrzeń – przestrzeń, w której to „odbywa ” się cała jego rzeczywistość – jest integralną częścią przeszłości.

0.1.2) Dowód: nic nie może być jednoczesne z chwilą syngularnej teraźniejszości obserwatora. Światło, jako najszybszy z możliwych nośników informacji, musiałoby, żeby tak było, poruszać się z nieskończoną prędkością, a wszelkie procesy zachodzące pomiędzy odbiorem sygnałów (bodźców zewnętrznych, w tym sygnałów elektromagnetycznych), a ich przetworzeniem na przyswajalne przez mózg impulsy elektryczne, musiałyby zachodzić w czasie rzeczywistym, co nie jest możliwe.
Dlatego też twierdzmy, że wszystkie docierające do obserwatora zewnętrzne sygnały i bodźce są tak naprawdę sygnałami przeszłości.
Biorąc to za pewnik, stwierdzamy, że nic, co dociera do obserwatora z otaczającej go przestrzeni, nie może powstawać jednoczesnie z teraźniejszością, w której zostaje przez obserwatora zarejestrowane. Nie może tak być, ponieważ każdy docierający do obserwatora sygnał jest sygnałem powstałym w otaczającej go przestrzeni.
Przestrzeń tą możemy zatem określić mianem siatki koordynatów przeszłości, co należało udowodnić.

0.1.3) Twierdzenie: wszystkie dające się zaobserwować sygnały, niezależnie od odległości ich źródła od aktualnej pozycji obserwatora, są w teraźniejszości ich odbioru sygnałami przeszłości. Czytaj resztę wpisu »

Rozwiązanie zagadki zdania A

by Maciej Zasada

„Czy można, Wielki Królu, zważyć sól przy pomocy wagi?”
„Tak Mistrzu, można”
„Tego nie można, Wielki Królu. Przy pomocy wagi ważymy tylko ciężar (a nie sól).”
„Dobrze, Mistrzu Nāgasena”