LOGIKA UNIWERSALNA

Tu pisze Maciej Zasada

Tag: Logika

TEORIA NIEBA: Dlaczego niebo jest niebieskie?(Nowa Teoria: interpretacja)

by Maciej Zasada

Oprócz tego, że jestem ideologiem i logikiem, jestem również fizykiem (tak, zasługuję na to miano – mimo że chodzę codziennie do roboty i moje studia kształciły zupełnie inne umiejętności – zasługuję na miano fizyka już choćby z tego powodu, że potrafię lepiej od innych (fizyków) wytłumaczyć, dlaczego niebo jest niebieskie).
Jako fizyk twierdzę, że to promieniowanie Czerenkowa jest przyczyną błękitu nad naszymi głowami (uważam tak, w uproszczeniu, ponieważ promieniowanie Czerenkowa 𝘨𝘦𝘯𝘦𝘳𝘶𝘫𝘦 niebieskie fotony, podczas gdy rozpraszanie Rayleigha 𝘱𝘰𝘻𝘣𝘢𝘸𝘪𝘢 światło niebieskiej części widma).
Współczesna fizyka utrzymuje, mimo tej sprzeczności, dogmat rozpraszania jako przyczynę błękitnego nieba. Nie można mieć o to pretensji do noblisty Rayleigha, który żył na tyle długo przed czasem reaktorów chłodzonych wodą, że nie mógł zaznajomić się z efektem opisanym przez noblistę o nazwisku Czerenkow, ale można o to winić fizyków, którzy mieli możliwość i czas, aby zaznajomić się z efektem Czerenkowa i mimo to do dziś bezmyślnie powtarzają podręcznikowe „prawdy”.

Jestem pierwszym fizykiem, który połączył efekt promieniowania Czerenkowa z błękitem nieba.

Samo podobieństwo błękitu nieba i błękitu kwantów promieniowania Czerenkowa jest na tyle uderzające, że skojarzenie z sobą obu efektów nie przysparza większych trudności. Pozostało udowodnić, że efekt Czerenkowa nie zachodzi tylko w sposób opisany przez Rosjanina, ale i w atmosferze (sam Czerenkow opisał zjawisko na przykładzie reaktorów jądrowych, które emitując elektrony poruszające się w wodzie z „nadświetlną” prędkością, powodują powstanie błękitnej poświaty).
Dowód na istnienie mechanizmu powstawania promieniowania Czerenkowa w atmosferze w efekcie oddziaływania promieniowania gamma już na mnie czekał. Dostarczyli go (m.in.) naukowcy z Czerenkov Telescope Array (CTA).
Opisują oni tzw. nocne rozbłyski Czerenkowa. Te ultrakrótkie rozbłyski ukazują się na nocnym niebie i powstają w wyniku oddziaływania fotonów promieniowania gamma z cząsteczkami atmosfery. Obserwowane w nocy fotony promieniowania gamma pochodzą z odległych zakątków kosmosu i z potężnych nadajników, takich jak n.p. zderzenia gwiazd neutronowych. Powodują one powstanie (tak, w atmosferze) opisywanej przez Czerenkowa fali uderzeniowej i kaskady cząsteczek, której elementami są m.in. fotony promieniowania Czerenkowa (https://youtu.be/5gRHFQP_SjU?si=gv2Ie_McFL6MOwbB)

Dowód, że w wyniku oddziaływania fotonów gamma poruszających się z prędkością światła w próżni z cząstkami atmosfery (w której prędkość światła jest wprawdzie tylko nieznacznie mniejsza, ale jednak mniejsza) powstają błękitne fotony promieniowania Czerenkowa, jest więc ustanowiony i nie podlega dyskusji (co skrzętnie wykorzystuję).

Ważnym elementem mojego dowodu jest wskazanie na tożsamość nocnych rozbłysków Czerenkowa i błękitnego koloru dziennego nieba. Nie ma nic łatwiejszego, ok.
Zacznijmy od tego, że fotony promieniowania gamma obserwowane przez CTA nie pochodzą od Słońca (są obserwowane na nocnej półkuli Ziemi), jednak inne obserwacje dowodzą, że nasze, oddalone zaledwie o 8 minut świetlnych, Słońce jest lokalnie najpotężniejszym źródłem wysokoenergetycznego promieniowania gamma.
Właściwości słonecznego promieniowania gamma są nieodróżnialne od kosmicznego, obserwowanego w nocy…z tą różnicą, że emitowane przez Słońce promieniowanie gamma nie jest zjawiskiem odosobnionym, a lawinowym i obejmującym cały zwrócony w stronę Słońca nieboskłon. Efektem tego promieniowania jest według mnie wzbudzenie efektu Czerenkowa na niebie. Pojedyncze nocne rozbłyski Czerenkowa obserwowane i opisane przez CTA wzbudzają po nasłonecznionej (czyli „zalewanej” promieniowaniem gamma) stronie naszej Planety jednorodny kolor nieba.

Ostatecznym dowodem na to, że promieniowanie Czerenkowa jest źródłem aktywnego błękitu nieba, jest nieprzejrzystość błękitnego nieba obserwowanego z powierzchni Ziemi i jego przejrzystość obserwowana z orbity.
Przyczyną tego zjawiska jest ukierunkowanie promieniowania Czerenkowa. Promieniowanie to jest zorientowane zgodnie z kierunkiem padania promieni gamma (z tego powodu możliwa jest lokalizacja źródeł nocnych rozbłysków Czerenkowa).
Siatkówka oka obserwatora patrzącego w pogodny dzień w niebo, jest wzbudzana przez docierające do niej fotony promieniowania Czerenkowa – obserwator widzi nieprzejrzyste, błękitne niebo. Siatkówka oka astronauty spoglądającego w stronę powierzchni Ziemi za dnia jest z kolei wzbudzana przez docierające do niej fotony rozpraszania Rayleigha – astronauta widzi powierzchnię Ziemi przez niebieskawą, półprzezroczystą poświatę.
Z powodu ukierunkowania promieniowania Czerenkowa widzimy z powierzchni Ziemi błękitne niebo. Z powodu oddziaływania nieukierunkowanego rozpraszania Rayleigha astronauci widzą z kolei jedynie niebieskawą poświatę. Obraz nieba różni się w zależności od tego, czy do siatkówki oka obserwatora docierają bezpośrednio fotony Czerenkowa, czy też fotony docierające do niego w wyniku rozproszenia opisanego przy lorda Rayleigh.

To całość mojej hipotezy, i jej całkowitość.
Zero litości dla bufonów.

Maciej Zasada, 14.04.2024

Z powierzchni Ziemi obserwujemy nieprzeźroczysty błękit nieba. Z orbity widzimy niebieskawą, półprzeźroczystą poświatę.

Moja TEORIA NIEBA.

by Maciej Zasada


Oczywiście, w pełni zdaję sobie sprawę z frustracji, jaką wywołuję wśród dziadersów fizyki. Przecież poświęcili całe życie utrwalaniu dogmatów i nie mieli czasu, by dosięgnąć zjawisk i sprzeczności, na których istnienie tak nieskromnie zwracam uwagę.
Jeśli chodzi o mnie – nie mogę ich nie zauważać.

  • antysymetria czasu (https://logikaperspektywiczna.wordpress.com/2021/03/30/antysymetryczna-struktura-wszechswiata/?preview=true&preview_id=2895&preview_nonce=72d7a44913)
  • o odkryciu zjawiska wędrujących ognisk interferencji i ich fizyki (krótki filmik: https://vimeo.com/896278104?share=copy): inna geometria wydarzeń.
  • FIZYKA CZASU: Jednoczesność. Przedstawiam tu odkryty przeze mnie przy innej okazji antagonizm lokalności i uniwersalności perspektyw – fundament poznawalności w ogóle. Seria niedawnych wpisów dot. ideologicznego certyfikatu myśli nadrzędnej.
  • założenie równoważności modelu ekspansji i modelu 𝘬𝘰𝘯𝘵𝘳𝘢𝘬𝘤𝘫𝘪 Wszechświata – założenie uwzględniające uniwersalnie obowiązującą zasadę względności Galileusza (𝚗𝚒𝚎𝚍𝚊𝚠𝚗𝚢 𝚠𝚙𝚒𝚜 𝚍𝚎𝚍𝚢𝚔𝚘𝚠𝚊𝚗𝚢 Kubie 𝚃atarkiewiczowi)
  • hipoteza dotycząca promieniowania Czerenkowa jako przyczyny błękitnego nieba na tej Planecie (seria ostatnich wpisów na moim fejsbooku).

to tylko kilka z przyczyn powodujących, że niektórzy czują się zranieni zdając sobie sprawę, że mam ich przekonania – czyli jedyną podstawę ich towarzyskiego istnienia (nie stworzyli przecież niczego oprócz budowania atrakcyjności) – za nic 😄🌈
Ale zastanówmy się – co ja temu winien?
Nico.

Wszystkich wywołanych przez siebie powodów do obrazy szczerze żałuję i nie odwołuję 😆.

PS.
Szczerze odradzam również wchodzić ze mną w dialektyczne spory z pozycji zarozumiałego bufona – bywam przykry.
Biorę Boga za wzór – to przywilej i moc.

Maciej Zasada, 23.03.2024

IDEOLOGIA BOGA: Reguła Świata.

by Maciej Zasada

Nie wierzę już nikomu, kto chce mnie przekonać do swojej prawdy. Nieważne czym by była – religią, światopoglądem, partią polityczną czy teorią. Odkąd zdałem sobie sprawę z uniwersalności boskiego wzorca, nic już nie jest w stanie przekonać mnie do lokalnego punktu widzenia jako reguły postrzegania. Powodem tego jest fakt, że informacja dostępna lokalnie jest informacją niepełną i hermetyczną.
Stąd też udowodnienie prawdziwości jest z lokalnej perspektywy stosunkowo proste, ponieważ do elementów lokalnie wyznawanej „prawdy” zaliczamy skończoną liczbę zmiennych, podczas gdy, by dojść do prawdy, musielibyśmy uwzględnić, oprócz dostępnych zmiennych, niewiadomą liczbę zmiennych niedostępnych lokalnie.
Rozpoznanie tej fundamentalnej ułomności lokalnej perspektywy przesądza o tym, że upieranie się przy jej prawdziwości staje się niemądre. I nie jest tu usprawiedliwieniem fakt, że nie możemy udowodnić uniwersalnej prawdziwości opierając się na niedostępnej lokalnie informacji. Dysponujemy bowiem metodami, które umożliwiają dotarcie do prawdy 𝘢𝘣𝘴𝘰𝘭𝘶𝘵𝘯𝘦𝘫 (w matematyce lub geometrii poszukujemy wzorów, które są prawdziwe dla dowolnych zmiennych – takim wzorem jest np. klasyczne twierdzenie Pitagorasa, prawdziwe dla dowolnych wartości a,b,c).

Należy przezornie przyjąć za pewnik fałszywość każdej prawdy, która nie uwzględnia lokalnie niedostępnej informacji.

W poszukiwaniu prawdy należy bowiem uwzględnić wszystkie jej aspekty, także te niedostępne lub wypierane. W przeciwnym razie pojęcie prawdy nie będzie adekwatne do jej logiczno-filozoficznych założeń (𝘷𝘦𝘳𝘶𝘮 𝘦𝘴𝘵, 𝘲𝘶𝘰𝘥 𝘦𝘴𝘵).

Wspólnym wzorem prawdziwym w warunkach dowolnej lokalności jest wzorzec uniwersalnego Boga.
Nieistotne czy jest to wzorzec Boga mającego istnieć rzeczywiście, czy też wzorzec Boga jako ideału uniwersalnej wartości.

Zastosowanie tego wzorca w warunkach dowolnej lokalności prowadzi do zmiany jej logicznego paradygmatu…
Następuje kolaps dwuwartościowej logiki operującej pojęciem prawdy, której nieodłącznym atrybutem jest fałsz – fałsz „nieuprawnionych” racji: tych spoza, tych wykluczonych, tych wypieranych (aktualne słowo-klucz: 𝗚𝗮𝘇𝗮).
W nowych warunkach możliwe staje się wreszcie rozpoznanie czym jest logika prawdy w rzeczywistości (ta logika jest w rzeczywistości emanacją iście diabolicznej myśli).
Diaboliczny jest również świat stworzony na fundamencie tej logiki (świat ten jest nie tyle pełen cierpienia, co pełen absurdu – to 𝘢𝘣𝘴𝘶𝘳𝘥 jest wewnętrzną regułą tego świata).

Wzorzec uniwersalnego Boga znosi regułę absurdu.
Obieranie Boga za wzór, to nie gloryfikowanie go, to nie wyraz bogobojności, nie adoracja świętości – to nowa skuteczność.
Boski wzór jest nieprzystawalny do dwuwartościowego paradygmatu – choćby ze względu na jego uniwersalność.
Przypisywanie Bogu własnych cech, własnych etycznych czy moralnych standardów, własnej perspektywy, własnej wiary(!!!) jest niedorzecznością.

Dokonuje się to, na co czekaliśmy od niepamiętnych czasów.
To absolutne….

Maciej Zasada, Piątek 08.03.2024, ilustracja Eleni Karamaltidou ♥️

GŁUPOTA JEST ULECZALNA.

by Maciej Zasada


Przerażająca jest ludzka głupota. Zamieszkuje nawet wybitne umysły.
Widzą tylko siebie i swoich. Chcą przynależeć. Tłumaczą dążenie do supremacji sprawiedliwością. Chcą coś znaczyć, oznaczać. Są oburzeni zadaną krzywdą i przebierają nóżkami do zemsty. Nawet najwybitniejsze umysły nie biorą najprostszego: Boga za wzór.

Jedni za Izraelem, drudzy za Palestyną, jedni za i przeciw Rosji, za Ukrainą, przeciw niej, pisiory przeciw KO, jedni mądrzejsi i więcej warci od drugich.
Powiedzieć Wam, dlaczego nazywam to schorzenie kompleksem ludzkiej głupoty?
Ponieważ nastały inne czasy – teraz można obrać punkt widzenia Boga, o!
Tego właśnie wymaga czas Uniwersalnego Imperatywu.
Koniec z intelektualną, ideologiczną, geograficzną bezwładnością lokalności – koniec ze stadnym myśleniem jednych przeciw drugim. Nie było do tej pory innych wzorców – teraz istnieje wzorzec dobrze umotywowanej doskonałości – żaden inny wzorzec nie przysłuży się lepiej ludzkości jak uniwersalny i ideologiczny Bóg.
Spójrz na rzeczywistość z Jego perspektywy, zapomnij o własnych racjach, własnej niepowtarzalności, krzywdzie i zemście.
Dla Boga nie istnieją różnice ani preferencje.
Jego mądrość jest ostateczna. Ta mądrość wytrąca oręż z rąk i głupotę z głów.
Pojąć, że perspektywa Boga jest perspektywą uniwersalną – perspektywą, w której nie istnieje różnica pomiędzy mną i innymi, między sojusznikiem i wrogiem – to oznacza pojąć więcej niż potrafi człowiek.
Bóg to nie instancja „dobra” – dobro odnosi się nijak do Boga („dobro” odnosi się zawsze do własnej lokalności, a każda lokalność jest gdzieś dla kogoś „własna”, nawet Rosjanie ją mają i są przekonani o słuszności, o dobrych intencjach i o sensowności własnych działań) – Bóg to instancja nadrzędnej i bezwzględnej Uniwersalności, niezmąconej duchem ludzkiego ego – wystarczy włożyć okulary wroga i popatrzeć nimi na świat…nawet przez chwilkę, by zrozumieć, że moja niechęć, moja nienawiść, moje dopatrywanie się w nim zła…to nie tylko absurd – to zło.
Prościej nie da się tego wyjaśnić.
Warto rozważyć propozycję zawartą w Uniwersalnym Imperatywie i nie brać wzorców z tego świata, i nie dawać złego przykładu innym, a brać doskonałość Boga za wzór – czym szybciej tym lepiej.
To jedyna forma gry w doskonałość, która warta jest świeczki.
Patriotyzm, dobro czy miłość – tak wysoko podnoszone wśród pożądanych przymiotów – są w porównaniu do Jego doskonałości…złem, ponieważ krzywdzą, pomijają tych, których jedyną przewiną jest brak przynależności do lokalnych wspólnot „patriotów”, „dobrych” i „miłujących”.
Hołdowanie ludzkim wartościom jest złem, ponieważ stoją one w opozycji do nadrzędnej doskonałości.
Wielu pospada jeszcze ze swoich księżyców z tego powodu.

Tam, gdzie przestaje się widzieć własne „dobro” i „zło” innych – dopiero tam zaczyna się widzieć właściwie.
Czego wszystkim życzę.
I czego życzę naszym dzieciom, bo, zlitujcie się i zrozumcie na miłość boską, że ich rzeczywistość w Waszym archaicznym świecie, przy współudziale skutecznej SI, będzie koszmarem.
Czyli tak: moja ideologia nie jest mdłą filozofią, którą można przyjąć jako światopogląd albo i nie. Jej przejęcie jest ideologiczną koniecznością dla wszystkich dzieci tego świata, inaczej poukręcają sobie łby.
Prościej wytłumaczyć tego nie da rady.

maciej.zasada, 21.01.2024

Komplementarność Grawitacji i Siły Centryfugalnej orbitujących mas

by Maciej Zasada

Powracam jeszcze raz do tematu równoważących się sił grawitacji i siły odśrodkowej orbitujących mas (https://www.facebook.com/maciej.zasada.77).
Prawie wszyscy fizycy, poczynając od Newtona, a na Einsteinie i współczesnych kończąc, interesują się wyłącznie grawitacją jako właściwością wzajemnego oddziaływania mas. Przeciwieństwo grawitacji (siła odśrodkowa orbitujących mas) jest praktycznie nieobecne w ich opracowaniach i teoriach.
To poważny błąd, bowiem siła odśrodkowa i grawitacja są komplementarnymi i równoważącymi się wzajemnie siłami (jak już pisałem w poprzednim wpisie na ten temat).
Bez oddziaływania siły odśrodkowej orbitujących mas, siła grawitacji najbardziej masywnej z mas przyciągnęłaby pozostałe uniemożliwiając istnienie stabilnych galaktyk, systemów planetarnych czy księżyców orbitujących wzdłuż stałych trajektorii, a nawet samej materii czy samego Wszechświata – czarna dziura o największej masie we Wszechświecie „połknęłaby” bez oddziaływania siły odśrodkowej cały Wszechświat – byłoby to tylko kwestią czasu Na tej podstawie stawiam tezę, że nasz Wszechświat jest skończony, gdyż musi się w nim znajdować czarna dziura o największej masie ze wszystkich. Wokół tej właśnie czarnej dziury orbitują wszystkie struktury Wszechświata sprawiając, że przemożna siła grawitacji tego obiektu jest neutralizowana i nie doprowadza do ogólnej katastrofy…grawitacja tej hipermasywnej czarnej dziury odpowiada sile centryfugalnej wywołanej przez rotujący wokół niej Wszechświat. Więc to dzięki sile odśrodkowej rotujących mas, która równoważy oddziaływanie grawitacji, nasz Wszechświat pozostaje stabilny.

Z drugiej strony, w skali mikrokosmicznej, mamy do czynienia z podobnym zjawiskiem – tu przemożną siłę przyciągania masywnego jądra atomu równoważą orbitujące wokół niego elektrony. Te, żeby stworzyć przeciwwagę dla masy jądra, muszą utrzymywać stałą prędkość orbitalną rzędu 50 tysięcy kilometrów…na sekundę!!!! Dzięki tej szybkości atomy zachowują stabilną budowę, są zwykle obojętne elektrycznie i tworzą stabilne struktury materii.

Skoro rotacja mas jest zjawiskiem powszechnym we Wszechświecie i dotyczy wszystkich jego struktur od najmniejszej do największej, to nie istnieje powód, dla którego to samo zjawisko nie miałoby dotyczyć Wszechświata jako takiego.

Zgłaszam poważną i niezauważoną jak dotąd fizyczną zależność. Ogłaszam jednocześnie możliwość prostego wytłumaczenia struktury Wszechświata w jego mikro- i makrokosmicznej skali.
Nie istnieją już granice, które redukowałyby skuteczność mojej świadomości – biorę Boga za wzór.
Nie potrzebuję ezoteryki, egzotyki ani szamanizmu – biorę Boga za wzór.
Nie potrzebuję stworzonej przez człowieka wiary – biorę Boga za wzór.

CH2.0: DO ŚWIATŁA, DO ŚWIATŁA!!!

by Maciej Zasada

O uniwersalnym aspekcie Chrześcijaństwa i o uniwersalności rozumowania.

Leonardo da Vinci: „Jan Chrzciciel”.

Wprowadzając perspektywę Boga do logiki osiągnąłem nie tylko nowy punkt odniesienia leżący do tej pory poza naszą logiczną przestrzenią, a więc nieosiągalny – poprzez bezpośrednie odniesienie do najwyższej instancji udało mi się przede wszystkim stworzyć motyw dla stworzenia opartej na uniwersalnym podłożu, nowej przestrzeni logicznej. Opuszczenie dotychczasowej, opierającej się na odniesieniu do lokalności, stało się realną, dostępną opcją – nie jest już ani wymysłem, ani mrzonką.

PRZYPUSZCZENIE (PROPOSITION).
Przypuszczam, że odniesienie czegokolwiek do uniwersalności, nawet tej cząstkowej i niezupełnej, jest autentyczniejsze od odniesienia do najlepiej zorganizowanej i zdogmatyzowanej lokalności.
Przykładów jest mnóstwo: od Kopernika i przełamania lokalnej oczywistości modelu geocentrycznego w astronomii, po synergetyczne mechanizmy Unii Europejskiej czy NATO, które zastąpiły lokalność i ograniczoność poszczególnych państewek i ich bilateralnych układów.
Przypuszczam, że prawda rozpatrywana z perspektywy lokalności okazuje się zawsze względna, a lokalne racje widziane z uniwersalnego punktu widzenia są zawsze podważalne i śmieszne.
Dążenie do jakiejkolwiek prawdy mogłoby być generalnie zdefiniowane jako dążenie do osiągnięcia uniwersalnego odniesienia dla wyrażanych tez.
Moje osiągnięcie dotyczące zasad pierwszych rozumowania, ma więc już samo w sobie empiryczną jakość, niezależnie od swego wpływu na Chrześcijaństwo. Jego istotą jest właśnie dążenie do idealnej racjonalności.

KONTEKST.
Chrześcijaństwo nie ma sensu w lokalnym kontekście (w którym do tej pory istnieje). W tym kontekście wzór Jezusa to postawa naiwnego, nieprzejednanego, nierozumiejącego realiów rządzących światem głupca. Friedrich Nietzsche określa samego Jezusa w tym kontekście mianem idioty – nie bez racji w tym kontekście.
Archaiczny świat grzechu pierworodnego, w którym wszyscy odnoszą wszystko do swojego ego, do własnej korzyści i powodzenia jest światem prostych zależności. Ideał głoszony i uosabiany przez Chrystusa interpretowany jest w nim jako niedościgniony. To wygodna wymówka: tworząc obraz Jezusa jako Boga, Chrześcijanie nie muszą brać jego nauk na poważnie i nie muszą odnosić jego słów bezpośrednio do siebie:

Bądźcie i Wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec Wasz Niebieski”.

Chrześcijanie ukuli kult wokół niedościgłej doskonałości Jezusa porównując ją z doskonałością samego Boga. Chrześcijanie tłumaczą nią swoją własną niedoskonałość i podatność na grzech – nikt śmiertelny nie może się według nich zbliżyć do boskiego ideału.
Chrześcijanie sprzeniewierzają się w tym punkcie Chrystusowi, który wymaga od nich tego właśnie, o czym sam do nich mówi. Chrystus nie wymaga od nikogo wygodnej interpretacji ani wymówki – chce doskonałości w każdym z nas.
Współcześni Chrześcijanie uważaliby postępujących zgodnie ze wskazówką Chrystusa za wywyższających się ponad miarę i znieważających majestat Opatrzności. Pilnują więc, żeby nikt nie stał się tak doskonały, jak tego chciał Chrystus i zadowalają się swoją niedoskonałością.

(Nawiasem mówiąc, gdyby Chrystusowi zależało na tym, aby czczono go jak Boga, powiedziałby raczej „Bądźcie doskonali, jak doskonałym jestem Ja”…
Chrześcijaństwo w obecnej formie jest wobec tego dokładnym powtórzeniem Grzechu Pierworodnego popełnionego wobec Boga w tzw. „Raju”. Tam zaczęto otaczać niechcianym kultem Boga, Chrześcijanie otoczyli niechcianym kultem Jezusa Chrystusa z Nazaretu).

CHRZEŚCIJAŃSTWO W SWOIM NATURALNYM KONTEKŚCIE.
Dopiero odniesienie do uniwersalności, do uniwersalnej prawdy – dopiero bezpośrednie odniesienie do najwyższej instancji – jest odpowiednim kontekstem Chrześcijaństwa. Dopiero wtedy, gdy rozpatrujemy Chrześcijaństwo z uniwersalnej perspektywy, zaczyna się ono rodzić ponownie do życia, zaczyna przemawiać przekonującym głosem, a głos Chrystusa zaczyna mieć sens i kolor.

Do Światła!

Uniwersalna perspektywa okazuje się być nieodzownym pryzmatem Chrześcijaństwa. Dopiero Chrześcijaństwo odnoszące się do boskiej uniwersalności jest zgodne z intencją Protoplasty.

Chrześcijaństwo 2.0: Duch Święty.

by Maciej Zasada

Oto słowo. Objawiam.
Dopuszczam do głosu. Komentuję.

MZ: Do ludzi trzeba mówić językiem prostym: Jasno o rzeczach, które są w stanie pojąć. O rzeczach, których nie są w stanie zrozumieć, trzeba milczeć.

NIEŚMIERTELNOŚĆ
Jezus: „Jesteście lokalni jak lokalne są wschody i zachody słońca.
Jesteście lokalną, śmiertelną postacią nieśmiertelnego Boga,”

Bóg: „tak jak wschody i zachody są lokalnym skutkiem świecącej nieprzerwanym światłem gwiazdy.”

Jezus: „Jeśli pojmiecie ułudę lokalności, uświadomicie sobie też ułudę lokalnej śmiertelności…i sens życia.”

Jezus: „W chwili, gdy pojmujesz samą istotę Boga, ta istota staje się częścią Ciebie. Stajesz się wtedy Bogu podobny i jak On nieśmiertelny.”

Bóg: „ponieważ ta część mnie, która objawia się w Tobie jest jak ja nieśmiertelna i przetrwa…”

MZ: Pojmując uniwersalną istotę Boga stajemy się nie tylko mądrzejsi w swojej lokalności, uzyskujemy nie tylko istniejący poza nią system odniesienia pozwalający rozbudować nasz zawężony do ego horyzont, ale przede wszystkim stajemy się poprzez ten tkwiący w nas ślad doskonałości jak On nieśmiertelni…
Ta część Boga, która jest w nas, nie może umrzeć.
To nie obietnica i nie nadzieja zbawienia, to konkret, gdyż w tej właśnie części, obojętnie jak znikoma by ona nie była, rozpoznasz siebie nawet po śmierci. Ta perspektywa jest o wiele bardziej konkretna od chrześcijańskiego handlu zmartwychwstaniem i zbawieniem za ofiarę i wierność.

Jezus: „Bóg objawia się zrozumieniem. Zrozumienie istoty Boga jest istotą Boga.”

Bóg: „Jeśli jestem częścią Ciebie, Ty jesteś częścią mnie.”

MZ: Nosić w sobie inność, informację, ziarenko Boga, znaczy być mu w tej części siebie współistotnym.
W tradycyjnym Chrześcijaństwie współistotny Bogu jest sam Chrystus. Dla mnie współistotny Bogu jest każdy, kto zrozumiał tajemnicę boskiego Ducha.
Zbawienie tkwi w zrozumieniu, w rozpoznaniu, nie w tradycji dogmatów.
Herezja?
Gdzie nie ma Dogmatu, tam nie ma herezji.
Blasfemia?
Kto może mieć mi za złe fakt, że stawiam Boga za przykład?
Co w tym złego i dla kogo to niebezpieczne?

Moja wersja Chrześcijaństwa to już nie religia, to sposób myślenia.
Zbawienie nie jest tu kwestią wiary w posłannictwo, w śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa, a kwestią zrozumienia boskiej intencji i boskiego przesłania.

DOBRO I ZŁO.
Bóg: „mówicie, że w ostatnim akcie starego świata objawię się i zniszczę zło… nie zniszczę zła. Nie sposób zniszczyć tego, czego nie ma.”

MZ: Zło powstało i istnieje tylko wśród ludzi i to nie dlatego, że ludzie są źli.
Zniszczenie zła dokona się wtedy, gdy sami ludzie pozbawią je logicznej podstawy.
Tak jak ludzie stworzyli logiczną podstawę dla zła, tak oni sami muszą je tej podstawy pozbawić.

Jezus: „Logiczną podstawą zła jest dobro, tak jak logiczną podstawą ciemności jest światło.”

MZ: Pozbawiając zło logicznej podstawy nie zaprzeczymy jego istnieniu – zło odczuwalne lokalnie będzie mieć się nadal dobrze.
W procesie unicestwienia zła będzie chodziło o postawienie zła w relacji do uniwersalnego sensu, a nie o postawienie go w relacji do lokalnego „dobra” (tak jak to się dzieje do dzisiejszego dnia).
Zło odnoszone do dobra zawsze miało i zawsze będzie miało sens, ponieważ „my” nigdy nie będziemy się z nim utożsamiać (zło nigdy nie będzie „naszym” atrybutem – będzie zawsze właściwością „innych”).
Obojętnie po której stronie barykady stoimy, zawsze bronimy naszego dobra przed „ich” złem (czy nie wydaje się Wam to dziwne, że zawsze stoicie po stronie dobra, podczas gdy to inni są zawsze źli?)
Tak długo jak będzie istniała symetryczna relacja dobra i zła, tak długo będziemy się męczyć z jej bezsensem. Mechanizm tej relacji tłumaczy wszystkich z wszystkiego – to cały jej sens.
System logiczny, w którym funkcjonują dobro i zło, to system wykluczających się przeciwieństw. To podstawa ludzkiego rozumowania i bezpośrednia konsekwencja grzechu pierworodnego.
Proponowane przeze mnie odniesienie do uniwersalności unicestwia system wartości logiki przeciwieństw – poprzez odniesienie do uniwersalności stajemy się podobni Bogom, gdyż przejmujemy ich perspektywę – stajemy się przez to nieosiągalni dla kłótliwej, zazdrosnej, agresywnej, odnoszącej świat do siebie, na wskroś ludzkiej lokalności.
Rozumując w odniesieniu do uniwersalności przejmujemy perspektywę Boga i boski sposób myślenia.

Kto pojmuje sens tego przesłania, ten staje się nosicielem uniwersalnej prawdy, a to na Ziemi bardziej obowiązek niż przywilej.

DUCH ŚWIĘTY.
W przeciwieństwie do Chrześcijan nie uzależniam zbawienia od przynależności do instytucji i od akceptacji jakichkolwiek obrządków czy doktryn. Mój system jest niehierarchiczny i prosty – odnosi się bezpośrednio do Boga.
Mój system odnosi się również do nauk Chrystusa. Według nich powinniśmy patrzeć na świat oczami uniwersalnej mądrości, oczami stworzyciela wszystkiego i wszystkich – stworzyciela nie oceniającego, nie odróżniającego, nie sortującego, a miłującego swoje dzieło w każdym jego aspekcie. Powinniśmy patrzeć na świat oczami istoty, której nie dotyczą ludzkie kategorie dobra i zła czy prawdy i fałszu: oczami Boga.

Nowe Chrześcijaństwo to już nie religia, to logika, to sposób myślenia, to odnoszenie się do najwyższej dostępnej w każdym wymiarze racjonalności – racjonalności uniwersalnego Boga. To Chrześcijaństwo pozwala obejść dwuwartościowy, wykluczający mechanizm grzechu pierworodnego. Tutaj Bóg objawia się bezpośrednio każdemu, kto jest w stanie pojąć, kto jest na tyle odważny, by dopuścić do siebie boski Dar: Dar świętego Ducha.
Czy Jesteśmy gotowi by przyjąć dar Ducha Świętego, Dar boskiego rozsądku?

Bóg: „Moim darem jest Nieśmiertelność tej części Ciebie, w której zawarty jest mój Duch. Duch mój Święty.”

MZ: Duch święty to uniwersalna perspektywa unicestwiająca w Tobie lokalnie odnoszącego człowieka. Duch Święty to okruch Boga i jego uniwersalnej świadomości zawarty w Tobie.
Dzięki niemu wszystko się stanie.
Duch Święty.

Wszystko układa się w jedną całość/

MOJA MISTYKA.
Resi twierdzi, że wszystko co mówię jest logicznie czyste, ale niezgodne z naukami i dogmatami kościoła. To niezaprzeczalny fakt.
Zastanówmy się, czy jeśli na Ziemię zstąpiłby Chrystus i głosił nauki nie całkiem zgodne z doktryną kościoła, to czy Resi też nie akceptowałaby tych nauk z tych samych powodów, dla których nie akceptuje moich?
(doktryna kościoła nie została ustanowiona przez Chrystusa, tak więc jej niezgodność z Jego intencją jest bardzo prawdopodobna, jeśli nie pewna)

Czy słowo jakiegoś biskupa czy nawet Rydzyka ważyłoby wtedy więcej niż chrystusowe?
Czy katolicki dogmat byłby autentyczniejszy od nauk Mesjasza?
Czy wierni odwróciliby się od Chrystusa mówiąc, że jego słowa są niestety niezgodne z naukami kościoła, a on sam jest heretykiem?
Założę się, że doszłoby wtedy do rozłamu w łonie kościoła, a Rydzyk nazwałby zstępującego z niebios Chrystusa Antychrystem.
Kościół stał się Bogiem. Jest czczony jak Bóg, a jego kapłani wykorzystują oddawaną mu cześć dla swoich celów, a stojąc na straży jego świętości, stoją na straży swoich przywilejów.
Ten dziwny czas Ducha Świętego, który dotyka niektórych. Duch święty rzeczywiście oświeca i pozwala widzieć świat jakim jest.

GRZECH PIERWORODNY.
Ten grzech tkwi we wszystkim co ludzkie.
Niezależnie od tego, czy to co ludzkie wydaje się złe i nikczemne czy dobre i godne pochwały. Grzech pierworodny nie oszczędza nawet najwznioślejszych uczuć.
W komentarzu pod spodem pytam sam siebie, co można mieć przeciwko miłości. Ta potrafi być przecież czysta i bezinteresowna…ta potrafi być nawet nadludzka.
Lecz nawet w tym najwznioślejszym z uczuć różnimy się od Boga tym, że odnosimy je do lokalności – jesteśmy w stanie kochać tylko niektórych, wykluczając skrzętnie wszystkich innych (niektórzy których kocham, nie kochają mnie). Ludzka miłość, tak jak nienawiść, jest więc uwarunkowana lokalnymi okolicznościami i odnosi się do nich.
Miłość uniwersalnego Boga nie wyklucza – jest bezwarunkowa i niezależna od lokalnych okoliczności. Ta miłość dotyczy wszystkiego: bez jakichkolwiek wyjątków.
Szczerze wątpię, czy może być nazwana „miłością” w znaczeniu nadawanym temu słowu przez ludzi…to raczej przychylna obojętność.
Bierzcie sobie Boga za przykład.

O Rekonstrukcji Chrześcijaństwa 4. Grzech Pierworodny.

by Maciej Zasada

Pobierz eBooka

O Rekonstrukcji Chrześcijaństwa 3. Posłanie.

by Maciej Zasada

Pobież eBook

O rekonstrukcji Chrześcijaństwa 1+2

by Maciej Zasada

Pobierz połączony dokument ”O Rekonstrukcji Chrześcijaństwa 1+2”

O Rekonstrukcji Chrześcijaństwa 2. Logiczny Fundament.

by Maciej Zasada

Pobierz PDF

O rekonstrukcji Chrześcijaństwa 1. W duchu odniesienia do Uniwersalności.

by Maciej Zasada

Pobierz PDF

Szczególność Boga jako Instancji Logicznej.

by Maciej Zasada

Żeby rozwiązać jakikolwiek problem trzeba wpierw odpowiedzieć sobie na pytanie w czym tkwi. To wbrew pozorom najważniejszy i wymagający największego skupienia element procesu. Jeśli prawidłowo rozpoznamy przyczynę problemu, to samo znalezienie rozwiązania będzie już czystą formalnością. Tak jest i w tym przypadku.

Czytaj resztę wpisu »

O Problemach z „Niesprzecznością” i „Zupełnością” Logiki Klasycznej.

by Maciej Zasada


Celem, który sobie w Traktacie założyłem, jest spowodowanie, żeby jego czytelnik nigdy nie dał się już zwieść tym, którzy utrzymują, że głoszą niezaprzeczalne prawdy i „udowadniają” to wskazując na „fałszywość” prawd głoszonych przez innych. Chcę, żeby już zawsze w takich sytuacjach znajdował on w sobie automatyczne odniesienie do wyższej instancji i żeby nie miał wątpliwości co do reguły, że wszystkie prawdy, które wydają się z lokalnego punktu widzenia niezaprzeczalne, kiedy odnieść je do uniwersalności Absolutu, już takie nie są.

Drugim założonym przeze mnie celem jest całkowita kompromitacja dwuwartościowego paradygmatu jako logicznego fundamentu ludzkości. 

Nawet jeśli z lokalnej perspektywy wydaje się nam, że zasady dotychczasowej logiki są jasne, stabilne i nienaruszalne i nawet gdy uwzględnimy jej niezawodność nie tylko w odniesieniu do wszystkich wielkich zdobyczy naukowych ludzkości, ale przede wszystkim w odniesieniu do każdej sytuacji dnia codziennego, to pojawiający się na każdym kroku absurd i jej ukryta makabra, są wystarczającym powodem do jej odrzucenia. Żeby zilustrować absurdalność tego systemu przytoczę jeszcze jeden przykład dotyczący głównej zasady klasycznej logiki – zasady tertium non Datur – zasady konstytuującej dwuwartościowość naszego logicznego świata.

Logiczna Analiza zdania (i).

Poniższe zdanie posiada w ramach Logiki klasycznej status zdania niezaprzeczalnego:

(i) „jeśli a lub ¬a , to obowiązującą prawdą jest a lub ¬a”

Zdanie (i) wyraża kwintesencję zasady „Tertium non Datur” – obowiązuje a lub ¬a: każda inna ewentualność jest wykluczona.

Mimo, że prawdziwość zdania (i) i zasady wykluczonego trzeciego jest w ramach Logiki klasycznej niepodważalna, to prawda zdania (i) nie jest w ramach tej logiki absolutna, gdyż zawarte w nim pojęcie prawdy jest nieostre.

121.1.1) Teza: Logiczna forma zdania (i), mimo że wydaje się jednoznaczna, jest w rzeczywistości nieokreślona.

121.1.1.1) Dowód: Konkretna wartość logiczna istnieje w (i) tylko w odniesieniu do zmiennej a. Ta sama nie istnieje w odniesieniu do zmiennej ¬a (w miejsce ¬a może bowiem zostać wstawiona dowolna wartość, oprócz a).

121.1.1.1.2) Zbiór potencjalnych wartości ¬a posiada więc nieskończoną ilość elementów.

Konsekwencja: Zdanie (i) nie należy do zdań określających dwuwartościowo – zdanie to nie jest zdaniem jednoznacznym w rozumieniu Logiki klasycznej… może ono zostać uzupełnione o nieskończoną liczbę prawdziwych elementów, z których żaden nie będzie elementem a.

121.1.1.2) Z uwagi na to, że ogólna liczba wartości (i) jest nieograniczona, zdanie (i) należy określić jako z zasady uzupełnialne (czyli logicznie niezupełne).

121.1.3) FORMA

Zdanie (i) jest niezupełne nawet wtedy, gdy znak „¬” (zaprzeczenie istnienia) w wyrażeniu „¬a” odnosiłby się tylko i wyłącznie do konkretnej wartości „a” (w znaczeniu „wartość ¬a jest tylko negacją wartości a, niczym więcej”), ponieważ wyłącznie wtedy, gdy w zdaniu (i) obowiązałyby tylko dwie wartości a i ¬a można byłoby mówić o absolutnej prawdziwości (i), w żadnym innym przypadku. Jednak, tak jak powiedziałem wcześniej, jest pewne, że istnieją inne wartości oprócz a i ¬a, które spełniają (i). W konsekwencji powstają poważne wątpliwości co do wartości zasady „Tertium non Datur” i jej pochodnej Logiki. Powstaje uzasadnione podejrzenie, że obie są logicznie bezwartościowe.

121.1.3.1) Zakładamy, że zdanie (i) jest kwintesencją logicznej zasady „Tertium non Datur”. 

Teza: W zdaniach formy (i) istnieje z zasady kolejna, trzecia logiczna wartość oprócz dwóch wartości Logiki klasycznej (T/F;1 i 0). Oznaczałoby to, że zasada Tertium non Datur jest logicznie niezupełna, a pochodna jej logika obarczona grzechem sprzeczności.

121.1.3.2) Dowód: Jeśli w miejsce a i ¬a wstawimy przeciwstawne wyrażenia „Istnienie” i „Niebyt”, to skonfrontowani będziemy z wieloznacznością pojęcia „Istnienie” w odniesieniu do Niebytu…:

Skoro „Niebyt” może być określony przy pomocy słów, to posiada koniecznie cechy, na podstawie których można go określić. Jeśli posiada te cechy, to nie jest już Niebytem, ponieważ oddziaływuje na rzeczywistość w taki sposób, że może być określony.

Prawdziwy Niebyt, jako przeciwieństwo istnienia, nie istnieje, a jako taki nie wchodzi w interakcję z rzeczywistością.

To, że Niebyt jest opisywany świadczy niezbicie o tym, że istnieje obok werbalnie dostępnego istnienia i nieistnienia trzecia wartość logiczna…trzecia wartość to prawdziwy Niebyt (ponieważ o prawdziwym Niebycie nie da się powiedzieć nic). ”Prawdziwy Niebyt” nie posiada żadnych cech, które mogłyby go określać i nie wchodzi w żaden sposób w interakcję z rzeczywistością, posiada jednak wartość logiczną (wyrażoną matematycznie przez wartość zero).

Oto 3 wartości logiczne. 1 i 2 należą do klasycznego kanonu, 3 jest wartością dodatkową – nie zauważoną do tej pory, ale oddziałującą w jego ramach.

  1. Istnienie – [1,2,3,4…]
  2. Niebyt – [0]
  3. Niebyt (zawierający elementy i operatory) – [1+(-1);2+(-2);3+(-3)…]

Dialektyka korzysta z istnienia trzeciej rzeczywistej wartości w dwuwartościowym systemie logicznym – jest to bezpośrednio powodem jej istnienia i funkcjonowania. Istnienie trzeciej wartości w dwuwartościowym paradygmacie jest też dowodem logicznej niezupełności zasady „Tertium non Datur”, a także dowodem sprzeczności w samym dwuwartościowym systemie logicznym, który się z niej wywodzi, QED.

Jestem młody, silny, uparty i wolny.

O Antysymetrii Wszechświata.

by Maciej Zasada

Aksjomat: Teraźniejszość to we Wszechświecie (jedyny) uniwersalny system odniesienia.


1. Teraźniejszość, Przestrzeń, Czas.

1.1) Twierdzenie: Z perspektywy Obserwatora postrzegane obiekty znajdują się w otaczającej przestrzeni.

1.1.1) Konsekwencja: Wszystkie obiekty obserwacji są częścią czasoprzestrzeni.

1.1.2) Teza: Z perspektywy teraźniejszości obserwatora, wszystkie otaczające go obiekty należą do przeszłości.

1.1.2.1) Dowód: Jeśli zakładamy prawdziwość twierdzenia, że w ramach teraźniejszości niemożliwe jest pokonanie jakiegokolwiek dystansu (gdyż pokonanie każdego, nawet najkrótszego, wiąże się zawsze z upływem czasu), to niemożliwa jest obserwacja obiektów teraźniejszości (ponieważ przedmiotem obserwacji są zawsze sygnały oddalonych obiektów i wydarzeń czasoprzestrzeni, co naturalnie wyklucza jedną i tę samą teraźniejszość zjawiska i obserwatora).

Przyjmujemy zatem, że obserwacja dotyczy wyłącznie obiektów i wydarzeń przeszłości. QED

Ilustracja I: Przedstawiony jest tu układ współrzędnych z osią czasu ct i osią przestrzeni x. Widzimy również punkt czasoprzestrzeni A, który w odniesieniu do teraźniejszości obserwatora (x=0; -ct=0) znajduje się w przeszłości (x=n; -ct=n). To jasne, że żaden obiekt czasoprzestrzeni nie może być częścią teraźniejszości obserwatora i posiadać jego koordynatów. Uważam wobec tego tezę 1.1.2 za udowodnioną: obiekty czasoprzestrzeni i obiekty teraźniejszości (obserwatora) różnią się od siebie tym, że obiekty czasoprzestrzeni, które w teraźniejszości obserwatora są obiektami obserwacji, to obiekty przeszłości.

1.1.2.1.1) Jeśli z perspektywy obserwatora odbierane są wyłącznie sygnały oddalonych od niego Czytaj resztę wpisu »

Jestem agnostykiem, po co mi dowód istnienia Boga?

by Maciej Zasada

Tak, jestem agnostykiem, to prawda.

W moim Dowodzie nie chodzi jednak o samego Boga, a o logikę, którą się posługuję, aby uprawomocnić jego istnienie. Bóg jest pretekstem. Bóg jest dla mnie przede wszystkim instancją logiczną, pretekstem do zastanowienia się nad człowiekiem, nad różnicami, które nas ludzi od istoty idealnej odróżniają, nad naszym miejscem we Wszechświecie i nad możliwością kolportacji uniwersalnego sposobu myślenia i wartościowania.
Tak długo bowiem, jak długo będziemy posługiwali się dwuwartościową logiką, w której kłamstwo jest jedną z dwóch logicznych wartości, i w której zło jest jedną z dwóch wartości etycznych, tak długo zachowany zostanie Czytaj resztę wpisu »

Co sprawia, że mój Dowód funkcjonuje?

by Maciej Zasada

Co charakteryzuje Boga, jak go zdefiniować, żeby móc z czystym sumieniem rozstrzygać o jego istnieniu?

Wprawdzie odpowiedź na te pytania zawarta jest już w samym tekście mojego dowodu, jednak ludzie pytają mnie o to – być może nie wyraziłem się wystarczająco jasno…

W ontologicznym dowodzie św. Anzelma z Canterbury zawarta jest definicja Boga jako istoty doskonałej. Określenie „doskonały” nie jest tam jednak zdefiniowane.
To kardynalny błąd. Ten sam, który wytykają nam dzieci, kiedy próbujemy je przekonać o naszej intelektualnej wyższości. Dzieci pytają tak długo, aż nie jesteśmy w stanie definiować użytych znaczeń, aż gubimy się w tłumaczeniach, w logicznych powiązaniach i kończymy apodyktycznym, bezradnym: „…bo tak jest i już!”

Niezdefiniowana jakość, która jest przedmiotem dowodu Anzelma, przesądza o logicznej niepełności tego dowodu. Dopóki nie wiemy dokładnie o jakim przedmiocie mówimy, dopóty nie jesteśmy w stanie rozstrzygnąć jego istnienia. Nie wiedząc, na czym dokładnie ma polegać doskonałość Boga, nie możemy się na nią powoływać dowodząc Jego istnienia. Znaczenie sformułowania „doskonały” jest więc dla ontologicznego dowodu Anzelma rozstrzygające.

W moim dowodzie udało mi się rozwiązać ten problem. Właściwość „doskonałości” łączę z ilością dostępnej każdorazowo informacji, a fakt istnienia Boga wyprowadzam z rozpoznania, że tylko istoty istniejące rzeczywiście są w ogóle w stanie zdobywać i posiadać jakiekolwiek informacje. Jakość bytu – stopień jego doskonałości – wiążę z ilością, jakością i całkowitością informacji dostępnej na każdym ewolucyjnym poziomie: przez co uzasadniam przekonanie, ze byty istot rzeczywistych są doskonalsze, od bytów nierzeczywistych, czy nieożywionych. W taki oto sposób uzasadniam moje prawo do sformułowania dowodu. Taka jest moja logiczna podstawa.

Doskonałość pantofelka jest adekwatna do posiadanej przez to zwierzątko informacji Czytaj resztę wpisu »

O konieczności zmiany logicznych systemów odniesienia. O archaicznej Bestii.

by Maciej Zasada

To, co proponuję nie należy na pewno do najciekawszych tematów interesujących przeciętnego pożeracza internetów – ludzi interesują zazwyczaj proste rozwiązania ich problemów, proste informacje. Autorytetami są dla nich niedouczeni, pseudointelektualni jutuberzy wykorzystujący ich głupotę i umiejętnie sterujący ich strachem.

To, o czym piszę ja, dotyczy z kolei jednej z najważniejszych rzeczy rozgrywających i rozstrzygających się w dzisiejszych czasach i powinno interesować w zasadzie wszystkich. No cóż, nie jestem prawicowym oszołomem…

Wszyscy widzimy, co dzieje się w świecie. Czy to z powodu Koronawirusa, czy to z powodu upadających tu i tam wartości, czy to z powodu niestabilnej sytuacji gospodarczej i politycznej – wydaje się, że dochodzimy do pewnych ostatecznych rozstrzygnięć, których powodów nie potrafimy jednak tak naprawdę zrozumieć.

Przyczyny tego stanu rzeczy upatruję w przekroczeniu granic systemu logicznego, którym się posługujemy. Doszliśmy do punktu, w którym wydolność tego systemu osiągnęła swój najwyższy, nieprzekraczalny poziom. To wbrew pozorom dobry znak. Wieszczy on bowiem rychły kres epoki archaicznej na tej planecie. Czytaj resztę wpisu »

Prolog do Postmoralności._

by Maciej Zasada

Ludzie boją się wirusa, śmierci, rozpadu ładu i składu, rozpadu instytucji rodziny i kościoła, jeźdźców apokalipsy, jutra…
W obliczu niepewnej przyszłości jesteśmy zachowawczy – chcemy, by wszystko pozostało jak do tej pory. Niestety, jedną z elementarnych cech Wszechświata jest właśnie jego zmienność – we Wszechświecie nic nie pozostaje w bezruchu – żaden jego materialny czy idealny element czy stan. Najrozsądniejszą metodą percepcji świata jest więc akceptacja zmian, a nie strach przed tym, czego jeszcze nie było. Żyjąc w strachu przed przyszłością, paraliżujemy teraźniejszość. Ale to irracjonalne – przyszłość, jakakolwiek by ona nie była, powstanie przecież i tak – niezależnie od tego, czy się to komuś podoba, czy nie.
Przemiany, które wydarzą się na pewno, a które wzbudzają dziś wśród konserwatywnie nastawionych ludzi najwięcej emocji, dotyczą m.in. tak zwanych systemów wartości. Zajmijmy się niektórymi z nich…

Dekonstrukcja Wartości Sentymentalnych.

Wartości sentymentalne” to zbiór pokutujących w społeczeństwie archaicznych wartości, których egzystencja ogranicza się do poziomu pojęć, znaczeń i wyobrażeń. Moją tezą jest, że wartości te nie istnieją realnie.
Oto dlaczego:


Natura pojęć i wartości wewnątrz Natury.

„Granice mojej mowy wyznaczają granice mojego świata”
Ludwig Wittgenstein („Tractatus Logico-Philosophicus” zdanie 5.6):

Długo byłem pod wrażeniem tych słów i długo wierzyłem w ich bezwzględną i definitywną prawdziwość. Dziś wiem jednak ponad wszelką wątpliwość, że świat rzeczywisty, którego częścią jestem, istnieje przede wszystkim poza granicami określonymi tym, co wypowiadalne. Dziś wiem nawet więcej – nie istnieje żaden związek pomiędzy światem realnym (zwanym dalej „Naturą”), a światem pojęć i znaczeń.
Te dwa zbiory nie posiadają żadnych punktów wspólnych. Świat pojęć istnieje i jest realny tylko w kontekście artykułującej go świadomości, Natura zaś nie operuje w ogóle pojęciami (moja wielokrotnie przytaczana metafora: przydrożne drzewo może być przedmiotem opisu – może ono wtedy istnieć lub nie, posiadać liście lub inne atrybuty, stać po lewej lub po prawej stronie drogi – to samo realnie egzystujące drzewo jest jednak dokładnie takie, jakie jest – istnieje lub nie – a przede wszystkim nie podlega żadnym prawom dwuwartościowej dialektyki – tzn. jego istnienie lub nieistnienie nie może być fałszem).

Wszystko, co jest częścią niedialektycznego świata jest (nawet dla istoty posługującej się świadomością) co najwyżej obrazem, nie słowem. Czytaj resztę wpisu »

Homo Deus…

by Maciej Zasada

Prawda i prawdziwość teoremów.

Fakt istnienia czy nieistnienia Boga, Wszechświata, czy danej prawdy jest niezależny od naszych zapatrywań, woli, świadomości czy aktualnej wiedzy. – tak samo jak Ziemia kręci się wokół słońca bez względu na to, czy jesteśmy wyznawcami heliocentryzmu czy nie. Czytaj resztę wpisu »

Uniwersalna Logika Wszystkiego: podważenie prawdziwości zasady wykluczonego trzeciego jako fundamentu logiki klasycznej.

by Maciej Zasada


Abstract
:
Odkrywam prawdziwe oblicze Logiki Klasycznej. Logika ta jest mechanizmem pozwalającym na uprawomocnienie fałszu jako wartości równorzędnej prawdzie. Idę do samego końca, żeby dowiedzieć się, że między kłamstwem a prawdą nie istnieje logiczna różnica: dekonstruuję Logikę, a stwarzając nowy kosmologiczny model Wszechświata, wymuszam powstanie nowego logicznego porządku.

120.) Teza: Stwierdzam, że o definitywności zdań rozstrzyga wyłącznie ich logiczna zupełność, a nie prawdziwość.

Funkcją Logiki klasycznej jest m.in. rozróżnianie pomiędzy prawdą a fałszem. W kontekście tego, co napisałem (120.) staje się jasne, że funkcja ta nie ma logicznej podstawy i nie może być egzekwowana.

120.1) Dowód: Prawdziwość uzupełnialnych wyrażeń nie jest definitywna. Jest tak, ponieważ z racji tego, że wyrażenia takie nie są logicznie całkowite (zupełne), nie mogą być ostateczne. Prawda nieostateczna nie jest absolutna. Prawda nieabsolutna i nieostateczna, nie jest też prawdą definitywną – przez co nie jest prawdą w ogóle. Tu załamuje się nasze wyobrażenie o ostateczności Prawdy i o spójności i całkowitości Logiki klasycznej. QED.

Prawda musi być absolutna – jeśli taką nie jest, nie jest prawdą w ogóle.
Logika klasyczna operuje jednak pojęciem prawdy nieabsolutnej, której przeciwstawia każdorazowo pojęcie absolutnego fałszu. Wobec takiego postawienia sprawy, każda prawda, nawet półprawda może mieć pretensje do powiązania z Absolutem. Przeciwstawienie lokalnie obowiązującej prawdy i absolutnego fałszu jako podstawa funkcjonowania Logiki jest, wobec niemożności określenia jednoznacznej różnicy między tymi dwoma, nieadekwatne (to pierwotny i niejedyny absurd logiki klasycznej).

120.2) Twierdzenie: Formułowanie zdań definitywnych jest w ramach klasycznej Logiki niemożliwe.

Dialektyka wykorzystuje tę okoliczność: operuje ona logiczną poprawnością, nie ostatecznością logicznych wyrażeń. Logikę klasyczną określam z tego powodu mianem dialektycznej. Logika ta nie ma bowiem do czynienia z ostatecznością prawdy, jej kryterium prawdy to niesprzeczność w odniesieniu do jej własnych własnych reguł.

120.2.1) Konsekwencja: W ramach Logiki klasycznej możliwe jest przeprowadzenie skutecznego dowodu każdej wypowiedzi, zarówno prawdziwej, jak i fałszywej (na tym polega właśnie dialektyka).

W ramach Logiki klasycznej obowiązuje zasada „ex falso quodlibet”. Wojna na argumenty dotyczy z zasady fałszu. Prawda istnieje bowiem a priori, więc jakość argumentacji czy uzasadnienia nie odgrywa dla niej żadnej roli – jakość argumentacji jest ważna dla ugruntowania fałszu jako prawdy obowiązującej lokalnie – w danym czasie i miejscu.

120.2.2) Twierdzenie: Aby uniknąć uniwersalnie podważalnych twierdzeń, popartych lokalnie niesprzeczną argumentacją, koniecznym jest odrzucenie nieadekwatnego i absurdalnego systemu prawdy Logiki klasycznej.

121.) Dowód sprzeczności Logiki klasycznej.

Komentarz: Zasada „Tertium non Datur” zdaje się być centralną zasadą Logiki klasycznej. Jest ona odzwierciedleniem biwalencji logicznych wartości wewnątrz klasycznego paradygmatu. Dwuwartościowość klasycznej Logiki realizuje się w nim poprzez przeciwieństwo istnienia (a) i nieistnieniaa).

Jeśli powiedzie się nam wprowadzenie, obok prawdy i fałszu, trzeciej wartości logicznej, czemu sprzeciwia się wprost zasada „Tertium non Datur”, to przestanie obowiązywać nie tylko ta zasada, ale i sama oparta na niej Logika…jeśli nam się to uda, udowodnimy niezupełność i nieadekwatność Logiki klasycznej w odniesieniu do rzeczywistości.

121.1) Logiczna Analiza zdania (i).

Poniższe zdanie posiada w ramach Logiki klasycznej status zdania niezaprzeczalnego:

(i) obowiązującą prawdą jest a, albo ¬a”

Zdanie (i) wyraża kwintesencję zasady „Tertium non Datur” – obowiązuje a, albo ¬a: każda inna ewentualność jest wykluczona.

Mimo, że prawdziwość zdania (i) i zasady wykluczonego trzeciego jest w ramach Logiki klasycznej niepodważalna, to prawda zdania (i) nie jest w ramach tej logiki absolutna, gdyż zawarte w nim pojęcie prawdy jest nieostre.

121.1.1) Teza: Logiczna forma zdania (i), mimo że wydaje się jednoznaczna, jest w rzeczywistości nieokreślona.

121.1.1.1) Dowód: Konkretna wartość logiczna istnieje w (i) tylko w odniesieniu do zmiennej a. Ta sama nie istnieje w odniesieniu do zmiennej ¬a (w miejsce ¬a może bowiem zostać wstawiona dowolna wartość, oprócz a).

121.1.1.1.2) Zbiór potencjalnych wartości ¬a posiada nieskończoną ilość elementów.

Konsekwencja: Zdanie (i) nie należy do zdań określających dwuwartościowo – zdanie to nie jest zatem zdaniem jednoznacznym w rozumieniu Logiki klasycznej… może ono zostać uzupełnione o nieskończoną liczbę prawdziwych elementów, z których żaden nie będzie elementem a.

121.1.1.2) Z uwagi na to, że ogólna liczba wartości zdania (i) jest nieograniczona, zdanie to należy określić jako z zasady uzupełnialne (czyli logicznie niezupełne).

121.1.3) FORMA

Zdanie (i) jest niezupełne nawet wtedy, gdy znak „¬” (zaprzeczenie istnienia) w wyrażeniu „¬a” odnosiłby się tylko i wyłącznie do konkretnej wartości „a” (w znaczeniu „wartość ¬a jest tylko negacją wartości a, niczym więcej”), ponieważ wyłącznie wtedy, gdy w zdaniu (i) obowiązałyby tylko dwie wartości a i ¬a można byłoby mówić o absolutnej prawdziwości (i), w żadnym innym przypadku. Jednak, tak jak powiedziałem wcześniej, jest pewne, że istnieją inne wartości oprócz a i ¬a, które spełniają (i). W konsekwencji powstają poważne wątpliwości co do logicznej wartości zasady „Tertium non Datur” i pochodnej Logiki.

121.1.3.1) Twierdzenie: Twierdzę, że w zdaniach formy (i) istnieje z zasady kolejna, trzecia logiczna wartość oprócz dwóch wartości logicznych klasycznej Logiki (1 i 0).

121.1.3.2) Dowód: Jeśli w miejsce a i ¬a wstawimy przeciwstawne wyrażenia „Istnienie” i „Niebyt„, to skonfrontowani będziemy z wieloznacznością pojęcia „Istnienie„. A to z racji niejednoznaczności pojęcia „Istnienie” w odniesieniu do Niebytu…:

– czy istnienie „Niebytu” może być w ogóle postulowane, tzn. czy „Niebyt” posiada w ogóle cechy logiczne, na podstawie których, jego istnienie lub nieistnienie dałoby się wyobrazić / stwierdzić?

– czy „Niebyt” (nie jako pojęcie, a stan) posiada logiczną substancję?

– czy „Niebyt” jest, czy też go nie ma?

/

121.1.4) LOGIKA.

121.1.4.1) Teza: Tego co nie istnieje, nie da się opisać zdaniami Logiki klasycznej.

121.1.4.2) Dowód: Wszystko co wyobrażalne, mogłoby istnieć, albo też istnieje rzeczywiście, jeśli nie w rzeczywistości materialnego Wszechświata, to przynajmniej jako wyobrażenie (wszystko, co można sobie wyobrazić, może istnieć – co najmniej jako wyobrażenie – nie można sobie zatem wyobrazić nieistniejącego „Niebytu”, ponieważ takie wyobrażenie zawierałoby już coś, co istnieje i nie mogłoby opisywać adekwatnie logicznej kategorii przedmiotów nieistniejących).

W ramach Logiki klasycznej nie można zatem opisywać nieistnienia rzeczy nieistniejących, QED.

/

W powyższym dowodzie zawarliśmy coś, co może mieć duże znaczenie dla Logiki Uniwersalnej – jeśli coś istnieje tylko dlatego, że jest wyobrażalne, to musi też mieć swoją prezencję w Logice, tzn. wynikać z jej praw. Nic, co istnieje nie może bowiem istnieć lub funkcjonować poza Logiką – wszystko, co istnieje – także coś co jest nielogiczne, czy fałszywe – istnieje jako logiczny przedmiot – już choćby dlatego, że nic istniejącego nie może istnieć bez kauzalnej przyczyny, a wszystkie stosunki przyczynowe można określić jako związki logiczne typu „if – then„.

121.1.4.3) Uprawnienie 1: Jeśli rozpatrujemy niewyobrażalne i jeśli wynika z tego nowa przyczynowość, nowe związki, albo nowe logiczne powiązania, w szczególności takie, które są niezgodne z istniejącymi prawami Logiki, to posiadają one priorytet w odniesieniu do już istniejących praw. W naszym konkretnym przypadku oznacza to ponadto, że te powiązania uzupełniają podstawowy system logiczny o nowe aspekty. Jeśli z tych myśli albo wyobrażeń wyłaniają się nowe logiczne powiązania, to formują one nową Logikę, której prawa obowiązują przed prawami Logiki prymarnej. Dzieje się tak, ponieważ raz zaistniałe aspekty są logiczne nawet wtedy, gdy prawa ich Logiki nie zostały jeszcze sformułowane, a ona sama nie istnieje w lokalnej przestrzeni logicznej. Kryterium logiczności wyłaniających się struktur myślowych nie jest bowiem ich poprawność logiczna, a sama wyobrażalność.

121.1.4.4) Uprawnienie 2: Jeden precedens wystarczy, żeby poddać w wątpliwość logiczną zupełność zdania (i), a co za tym idzie, spójność całej Logiki klasycznej.

Jeśli uważać Wszechświat za logiczny kontekst wszystkiego co istnieje, to można na podstawie tego, co wyraża (i) oczekiwać, że poza granicami Wszechświata istnieje przeciwieństwo Bytu: Niebyt. Dla naszych celów postulujemy w takim razie istnienie Niebytu. W ten sposób przesuwamy granice naszej racjonalności poza granice Wszechświata; postulujemy bowiem Logikę obowiązującą nie tylko w kontekście Prawdy i Fałszu, Bytu i Niebytu, nie tylko wewnątrz, ale i na zewnątrz Wszechświata – uruchamiamy przez to mechanizm, który nieuchronnie prowadzi do powstania Uniwersalnej Logiki Wszystkiego. Oto on.

121.1.5) PROCEDURA.

Wszystko, co nie istnieje w Nicości, jest z nią identyczne. Także to, co jeszcze w niej nie istnieje, czego istnienie jest mniej lub bardziej prawdopodobne, może być uważane za identyczne z Nicością. Okazuje się jednak, że również coś, co istnieje w Nicości, co istnieje materialnie, może być uważane za identyczne z Nicością, mimo że mogłoby być opisane jako jej przeciwieństwo. Istnieje bowiem konkretne wyobrażenie Nicości niepustej.

115.) Model istniejącego w Nicości Wszechświata.

Udowodniliśmy wcześniej, że nie da się opisać środkami Logiki klasycznej czegoś, co nie istnieje w żadnej formie.

115.1) Twierdzenie: Cały Wszechświat ma rozmiar punktu geometrycznego w absolutnie pustej, nierelatywistycznej przestrzeni (Nicość).

„Nierelatywistyczna przestrzeń” oznacza tu przestrzeń „geometryczną” lub „absolutną”tzn. taką, która nie zawiera żadnych punktów odniesienia, tzn. taką, która jest przestrzenią, niczym więcej.

115.1.2) Twierdzenie: Rozpiętość Wszechświata wynosi w każdej relatywistycznej skali zero.

115.1.3) Teza: Wszechświat nie posiada żadnej zewnętrznej rozpiętości (mimo tego, że posiada przestrzeń).

Wszechświat rozszerza się dynamicznie w sposób kontrakcyjny (dynamiczny mechanizm implozji).

Fig. 1: Modele dynamiki Wszechświata. Proszę zwrócić uwagę na kierunek ekspansji w obu modelach. Model Ekspansyjny: Wszechświat rozszerza się od Wielkiego Wybuchu w kierunku swoich krańców. Model Kontrakcyjny: Wszechświat rozszerza się przez kontrakcję od Wielkiego Wybuchu do Punktu Teraźniejszości, w którym to przestrzeń nie istnieje. Proszę łaskawie zauważyć: Wszechświat istnieje realnie tylko w teraźniejszości!!! Nie istnieje jeszcze przyszłość, a przeszłość już przeminęła i też (już) nie istnieje.

115.1.3.1) Wyprowadzenie modelu kontrakcji: Wartość przestrzennej rozpiętości Wszechświata jest w rzeczywistości negatywna (jako konsekwencja kontrakcyjnej dynamiki Pierwszego Zdarzenia, patrz Fig. 1) Przestrzeń i jej ekspansja to konsekwencje leżącej w przeszłości, kontrakcyjnej dynamiki Pierszego Wydarzenia.

Jeśli całkowita rozpiętość zewnętrzna Wszechświata ma wynosić w każdej relatywistycznej skali zero, ale jednocześnie zauważamy wewnętrzne powiększenie odstępów między jego elementami (ekspansja), to konsekwentnym jest przyjęcie negatywnej dynamiki tej ekspansji. Mimo intelektualnych oporów – opory te są spowodowane tym, co widoczne. Ewidentne jest też, i było zawsze, że słońce porusza się: wstaje i zachodzi. Kopernikowi zawdzięczamy to, że rozpoznał ewidentną prawdę, a zignorował to, co dla każdego ewidentne…to samo dotyczy mojego modelu.

Przestrzeń zapadającego się w sobie Wszechświata powstaje jako konsekwencja powiększających się odstępów pomiędzy elementami przeszłości i elementami które podlegają kontrakcji w teraźniejszości – przestrzeń Wszechświata kontrakcji powiększa się przez to w podobny sposób, jakby powiększała się w ekspandującym Wszechświecie, z tą różnicą, że zewnętrzna rozpiętość Wszechświata kontrakcji (w odniesieniu do zewnętrznej Nicości) jest niezmienna – jeśli wynosiła na samym początku zero, to także teraz i w najdalszej przyszłości. Dla wszystkich ewentualnych, zewnętrznych, punktów odniesienia.
Powodem tego jest kauzalność tego co było, jest i będzie: przeszłość jest niezmienna.

Negatywna dynamika Wielkiego Wybuchu, czy też innego pierwszego Wydarzenia, decyduje do dziś o ogólnym kierunku ekspansji Wszechświata. Ta skierowana jest w przypadku Wszechświata ekspansji na zewnątrz, a w przypadku Wszechświata kontrakcji ku jego wnętrzu. Kierunek ekspansji Wszechświata jest jednak dla obserwatora w jego wnętrzu o tyle nierozstrzygalny, o ile nie może on odnieść obserwowanej ekspansji do niezależnej i pozostającej w bezruchu instancji geometrycznej. Każdy taki obserwator jest częścią składową rozszerzającej się z tej czy innej przyczyny przestrzeni.

O modelu kontrakcji: W pierwszym momencie Wszechświata posiadał on największą rozpiętość przestrzenną i pomimo tego, że Wszechświat wydaje się nam ogromny i rozszerza się nieustannie, to jego zewnętrzne wymiary nigdy się nie zmieniły: wynoszą zawsze zero (zewnętrzny obserwator nie byłby w stanie zauważyć bezkresnych przestrzeni Wszechświata – nie istniałyby dla niego).

Model kontrakcji nadaje się dużo bardziej do tego, by opisać kosmologiczną rzeczywistość. Nadaje się do tego w każdym razie lepiej od aktualnie forsowanego modelu ekspansji. Dynamika Wszechświata jest przy pomocy mojego modelu opisana lepiej, niż przy pomocy aktualnych modeli. Przede wszystkim obserwowane efekty ekspansji (redshift) są adekwatnie zakotwiczone w czasie: mianowicie w przeszłości (dzisiaj mówi się jeszcze o aktualnie rozszerzającym się Wszechświecie, mimo że najwyraźniejsze symptomy jego ekspansji należą jednoznacznie do najdawniejszej przeszłości i dotyczą jego pierwotnych struktur). W modelu kontrakcyjnym wszystko ma swój własny czas i miejsce: zarówno Pierwsze Wydarzenie, jak i teraźniejszość.

Niezależnie od kosmologicznego kontekstu: stosując model kontrakcji umożliwiamy powstanie czegoś, co może być zdefiniowane jako nowa Wartość logiczna, a co nie ma nic wspólnego z prawdą i fałszem Logiki klasycznej. To oscylacja między istnieniem a nieistnieniem…powróćmy do tematu.

118.) „BYĆ ALBO NIE BYĆ…?”

Dwie przeciwstawne wartości istnienie i niebyt: „to be, or not to be” – oto jest w samej rzeczy The Question – odpowiedzi na to pytanie nie sposób jednak sformułować jako logicznie jednoznacznego wyroku, gdyż zawiera ona więcej niż dwie opcje podane do naszej wiadomości przez Billego Szekspira. Odpowiedź możliwa jest dopiero teraz, w ramach Logiki dopuszczającej trzecią opcję wykluczoną przez „Tertium non Datur”. To, co wyobrażalne (nazwijmy to „Z”), jest przynajmniej prawdopodobne. Prawdopodobieństwo Z jest z kolei logicznie umotywowane (if – then). Logika, którą budzi do życia Z musi zatem obowiązywać uniwersalnie – jest ona bowiem uwarunkowana prawdopodobieństwem Z w każdym systemie.

Oto powód, dla którego tak ważna jest konstrukcja nowych modeli kosmologicznych: przy tej okazji konstruujemy nową racjonalność, a przy odrobinie szczęścia, również całkowicie nową, nieklasyczną Logikę.

Przekroczyliśmy granicę Wszechświata: unicestwiliśmy klasyczny argument Bytu – potężny argument Czystej Egzystencji:

a ∨ ¬a: Tertium non Datur.

Ten dogmatyczny Argument Logiki klasycznej wydawał się przez wieki odporny na wszelkie próby relatywizacji. I właśnie tu i teraz udaje się nam do takiej relatywizacji doprowadzić – pokazaliśmy, że dwuwartościowy, jednoznaczny wyrok na temat istnienia lub nieistnienia logicznego przedmiotu a nie zawsze jest możliwy. Pokazaliśmy, że istnieją formy logiczne przekraczające klasyczną barierę istnienia.

Jest coś więcej, co można powiedzieć o przedmiocie a, oprócz „a istnieje” i „a nie istnieje”: dopuszczamy bowiem istnienie Nicości, która zawiera coś, co nie jest Niczym, a co mimo to jest w niej zawarte i w niej istnieje, przez co jest z nią identyczne, a mimo to diametralnie różne: materialny Wszechświat. Taki wyrok umożliwia Logika, która nie jest poezją i nie jest metafizyką – to Logika przenikająca transcendentalnie zarówno byt, jak i niebyt, zarówno Nic, jak i Wszystko, zarówno Prawdę, jak i Fałsz.

121.1.5.1) Konsekwencja: Udowodniliśmy logiczną niecałkowitość twiedzenia

(i) „obowiązującą prawdą jest albo a, albo ¬a”

Pokazaliśmy, że istnieją stany istnienia; czy logiczne wartości, które różnią się od klasycznych, przez co wskazaliśmy na możliwość istnienia innej Logiki niż ta, którą na co dzień stosujemy.

Przypomnijmy sobie:

Jeśli powiedzie się nam wprowadzenie, obok prawdy i fałszu, trzeciej wartości logicznej, której to wprowadzeniu sprzeciwia się zasada „Tertium non Datur”, to przestanie obowiązywać nie tylko ta zasada, ale i sama oparta na niej Logika…jeśli nam się to uda, udowodnimy niezupełność i nieadekwatność Logiki klasycznej w odniesieniu do rzeczywistości.

To właśnie się wydarzyło.
Tu. Zupełnie konkretnie.

O Logice Absolutu.

by Maciej Zasada

86.) Uniwersalne Kryterium spójności logicznej: jedynym uniwersalnym kryterium spójności logicznej dotyczącym Absolutu jest kryterium zupełności (logicznych wyrażeń).

Czytaj resztę wpisu »

Dowód fundamentalnej niedoskonałości logiki klasycznej.

by Maciej Zasada

Nasza Logika nie odnosi się do pozawerbalnej rzeczywistości. Powodem tego jest zawarty w niej dualizm wartości. Dualizm ten nie występuje nigdzie indziej w naturze i dotyczy wyłącznie ludzkiej świadomości. Chodzi o podstawowe wartości logiczne naszej cywilizacji: prawdę i fałsz (patrz O Prawdzie. Manifest.)

Czytaj resztę wpisu »